W "starym" Maroku też zero problemów. Zaczęły się po wjechaniu do Sah Zach., miejscowi jechali jak chcieli a gliniarz obsługujący lornetkę przekazywał swojemu starszemu koledze rejestracje przejeżdżających samochodów. Dla mnie wyglądało to dokładnie jak łapanka "tych co teoretycznie mają hajs"
Wyglądało to tak, że nadjeżdżający samochód, młody krzyczy "Spania, spania, spania!!" starszy ściąga go z drogi... miejscowi przejeżdżają na luzie, nadjeżdża portugalski samochód... to samo. To nie był post gandarmerie royale tylko normalny patrol drogówki ukryty za jakimś gruzem. W obydwu przypadkach. Na postach w sah nie było problemów, nie mieliśmy fiche to czasami tylko machali żeby jechać dalej, w najgorszym wypadku kierowca szedł na posterunek i gadał z wojakami o dupach.
Maroko to dobre kontrasty... z jednej strony nie ma przeciwwskazań, żeby jedna osobowa taksówka wiozła 7 osób 2000km, jeden kierowca a z drugiej do petit taxi nie może wejść więcej niż 3 osoby. z jednej strony nie ma przeciwwskazań wieźć 3 wielbłądy w L200 w tym jeden na dachu, albo wielką kupę siana na cieżarówce plus pasażerowie na tej kupie a z drugiej dostajesz mandat za taką pierdołę, że śmiech.

No ale to afryka bez półlitra nie rozbieriosz