Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15.04.2013, 21:44   #89
jagna
 
jagna's Avatar


Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Z.Góra
Posty: 1,783
Motocykl: BMW F700GS, DR 350
jagna jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 20 godz 7 min 10 s
Domyślnie

Odcinek 10, czyli choćbyś życie swe włożył w wilka wychowanie, szkoda trudu; wilk wilkiem i tak pozostanie

Wilczyca poczuła wieczorem klimat i postanowiła spędzić noc na dachu. Ja myślałam nad tym tak długo, aż zasnęłam w łóżku

Śniadanie obowiązkowo na dachu:



Janusz się opala:



Rano jak zwykle dopychanie kopniakami bagaży w Dacii oraz pompowanie jej koła...

Ruszamy w stronę Skoury. Za Skórą odbijamy na północ, w piękną i malowniczą R307 na Demnate. To wąski, górski asfalt o długości ponad 130 km. Obowiązkowy!



Zakrętami wdrapujemy się wyżej i wyżej, co kilkaset metrów zatrzymując się na fotki. Nie wiadomo, gdzie lepiej patrzeć



Dacia goni Jagnę:



Żeńska część teamu:



pojawiają się ośnieżone szczyty:





Droga wiedzie zboczami:



i znów Jagna:



GS-brothers:





Asfalt wąski, ale NIC nas nie minęło przez ponad 100 km !





Jest początek wiosny, dopiero co zeszły śniegi, i droga co jakiś czas jest uszkodzona, wyrwany asfalt, rozmyte podłoże. Ubytki połatane kamieniami… Czasem trzeba przeskoczyć jakiś mniejszy rów…







Czasem asfalt ginie:



Patrzymy z niepokojem na Daćkę – są miejsca, gdzie osobówka po prostu nie ma prawa przejechać nie urwawszy zawieszenia.
Ale Dacia plus Jasio za kierownicą to team, dla którego nie ma przeszkód. Brak bieżnika, żwir na zakręcie, kamienie, rowy – Jasio chyba rozminął się z powołaniem.
Powinien zostać kierowcą rajdowym, i to rajdów terenowych…



W połowie drogi rzeczka i most:





Z rzadka mijamy małe wsie, w dole migają zabudowania. Z gliny, więc wtapiają się pięknie w krajobraz.



Czuć wiosną:









Żeby nie było za dobrze, DR Krzycha (mówiła już, że Krzychu psuł wszystko ) zaczyna kapać olejem. No cóż, znów simmering…



Jeden Krzychu patrzy, drugi naprawia…



W końcu przestaje kapać, ruszamy dalej. W Demnate przypada pora obiadowa, ale jakoś miejsc odpowiednich brak.
Sambor każe grzecznie jechać za nim i lądujemy na lokalnym targu, gdzie za 40 DH RAZEM wszyscy najadamy się szaszłykami, zupą i oczywiście miętową herbatą.
Należy tylko chwilowo zapomnieć o sanepidzie, higienie i innych wymysłach europejskich…



turyści tu nie zaglądają, więc to my jesteśmy atrakcją



Niektórzy jednak nie chcą się skusić na szaszłyka zrobionego brudnymi rękoma. A przecież temperatura grilla na pewno wybiła wszystkie bakterie !



Szaszłyki na planie pierwszym, te żółte:



Oczywiście nikt z nas nie miał potem najmniejszych problemów żołądkowych.

Ruszamy dalej na wschód. Podjeżdżamy prawie do 3000 m n.p.m. i …


czujemy się jak w Polsce





Asfalt jest czysty, więc problemów brak



Krótka bitwa na śnieżki :



po drugiej stronie gór pożegnanie z asfaltem:



Czeka nas 80 km szutru, bardzo porządnego jak widać. Szuter zachęca do szybkiej jazdy

Ale kiedy robi się mocno w dół i trzeba przyhamować, robi się zabawnie. Ja przekonuję się co znaczy stwierdzenie „tylne koło wyprzedziło przednie” na szczęście DR wraca na właściwy tor jazdy

Robi się ciemno, a trafia się mała miejscowość z boku, więc Dacia rusza na zwiady, a my czekamy.



W mieścinie Zaouiat jest coś na kształt hostelu i postanawiamy korzystać.

Zjazd do Zaouiat jest ciekawy:



Maciek najpierw zalicza glebę na jednym winklu, wstaje, jedzie 50 m do następnego i znów kładzie Afrykę. Dla zabawy chyba, bo sam się z siebie śmieje

Wjeżdżamy do wsi, Sambor stoi i czeka, mijamy go i suniemy dalej za Daćką. A Dacia właśnie wpakowuje się w wąskie i strome uliczki, ślepe w dodatku. Jakieś 15 minut zajmuje jej wycofanie się…

W tym czasie podjeżdża jeepem kobieta. Okazuje się, że to amerykanka, która tu sobie po prostu mieszka z rodziną...

W końcu przyjeżdża Sambor i wskazuje właściwą drogę… Mieścina jest bardzo klimatyczna:



to taki raczej „koniec świata”. Poprzedni goście w hotelu byli w październku…

pokoje nie nastrajają zbyt optymistycznie:



wiec postanawiamy zanocować pod gwiaździstym niebem na dachu:



co prawda w nocy będzie jakieś +5, ale to doskonała okazja, żeby przetestować puchowy śpiwór

cdn.
__________________
Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam, gdzie chcą

Ostatnio edytowane przez jagna : 15.04.2013 o 22:04
jagna jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem