jako ciekawostkę podam, że po powodzi w 1997 zalało nam chyba z 5 motocykli w garażu. no wiecie... tak konkretnie i po sufit, z całym tym szlamem i syfem.
do płukania silników używaliśmy denaturatu - po prostu wiązał wodę czego nie można powiedzieć nawet o pięciokrotnym płukaniu silnika olejem.
oczywiście nie było mowy o odpalaniu ale przekopanie kilkukrotne + parokrotne spuszczenie tego syfu i można było nalać normalny olej. po odpaleniu reszta alkoholu parowała.
to oczywiście nie były nowoczesne motocykle, jakaś tam IFA BK, M72, K750...
ech co to byli za czasy. wszystko się psuło non stop ale głowa od wódki nie bolała ;D
taki mój kamyczek.
matjas
__________________
'Przestań naprawiać kiedy zaczynasz psuć' - Ojciec matjasa
|