jakiś czas temu wałkowaliśmy temat zacisków doktoryzując sie przy tym niemiłosiernie.
może jednak warto otworzyć serca

i spojrzeć przychylniejszym okiem na takie pomysły.
na zdrowy chłopski rozum uszczelniacz jest przeciwkurzowy a nie ciśnieniowy i tłoczek WYSUWA się z niego więc chodzi tu mniej więcej o to aby woda czy inny syf statycznie się podeń nie dostały i to zadanie spełni z całą pewnością z zapasem.
CZY taki oring pomoże tłoczkowi się cofać... być może mniej niż usczelka o kwadratowym przekroju. BYĆ MOŻE. jesli użytkownicy nie stwierdzają szybszego zjeżdżania klocków i grzania się tarcz... to może faktycznie nie ma o co kruszyć kopii.
a tak jak pisałem już wcześniej ze dwa razy - jak trafisz na serwis, który przy wymianie zjechanych klocków dopierdzieli tłoczki z powrotem na ich miejsce z całym tym syfem, który na sobie mają to ŻADNE uszczelnienie nie podoła... czy to będzie oring czy heksabutapirazol
swoją drogą - w wysprzęgliku KTM fabrycznym robi oring i jest talala. w poprawionym akcesoryjnym wysprzęgliku robią... trzy oringi i jest jeszcze lepiej więc IMO może nie jest to fabrycznie koszerne rozwiązanie ale skoro działa...
matjas