Mam to nieszczęście, że jeżdżę ekipą, która jak ognia unika noclegów pod dachem, a dokładnie płatnych noclegów

Spaliśmy na dziko w Rumuni, Bułgrii, Grecji i Hiszpani. Na terenach publicznych i prywatnych. W większości wbrew przepisom. Zwykle rozbijaliśmy się o zmroku, a o świcie nas już nie było. Jak się nie przegina, to nawet jak ktos Was "przyłapie" nie ma problemu.
Wystarczy nie śmiecić, nie palić ognia gdy widać gołym okiem,że może to stanowić zagrożenie pożarowe, do tego ogień, dym widać z kilkudziesięciu km, to proszenie się o kłopoty.
I polecam góry. W górach mieszkają inni ludzie. Tam nie żyje się lekko, dlatego wszelkiego rodzaju menty trzymają się od takich miejsc z daleka. Oczywiście zawsze lepiej zjechać nieco z asfaltu, nieraz wystarczy kilkaset metrów, a miejscówka znacznie zyskuje w kwestii bezpieczeństwa.