W czasie powrotu z 2-tyg. szwendania się po Ukrainie/Rumunii i przejechaniu ok 5kkm, Africzka nagle odmawia mi pełnej współpracy...
Po bezskutecznej próbie zlokalizowania "zonga", resztę trasy (ok.1200km) pokonuję na 1/4 mocy.
Wolne obroty są w normie ale powyżej nich moto chodzi na jednym "garnku". Jakieś tam wyprzedzanie i rozpędzenie do max 110/h możliwe tylko na ssaniu i z górki


Po gruntownym przeszukaniu -już na miejscu, wykryty został

"OBCY pasażer..." próbujący zamieszkać (a może i rozmnożyć) w otworze znacznie mniejszym od niego

Pytanie, i ciągle wielka zagwozdka (do mechanika lub arachnologa) -skąd ON się tam wziął ? Którędy, jakim cudem ?
Niby nieprawdopodobne

-a jednak...
DSC01144.jpg