Tak więc wypada mi w końcu zacząć snuć opowieść. Geneza pomysłu jest prawdopodobnie większości forumowiczom znana a jak kto nie wie to zapraszam do działu umawianie wyjazdów po więcej szczegółów. Tu napomknę tylko iż pomysłodawcą i organizatorem był
mishieck i na niego spadł niewygodny obowiązek prowadzenia całej watahy. Założenia były proste jedziemy bez napinki starając się nie rozstawać na zbyt długo z Odrą a naszym celem jest Bałtyk. Wracając jeszcze do watahy to pamiętam, że już na etapie planowania naliczyłem kilkadziesiąt osób co trochę mnie przeraziło. Na szczęście koledzy uspokajali że bez stresu do dnie wyprawy albo zostanie kilka osób albo podzielimy się na kilka ekip. I tak też się stało ostatecznie na
tydzień przed wyjazdem było nas 4ech. Natomiast na dwa dni przed startem okazało się ze jakiś gościu z Siedlec szuka towarzystwa żeby do nas dojechać. Trochę mi się brew uniosła jak skonstatowałem ze gość ma jakieś 400km drogi do nas, żeby potem razem z nami przez ok 650 km nad morze taplać się w błotku. Na chwile obecna zakończę przedstawieniem uczestników.
A wiec :
Piotr (mishieck)
Ryszard (Rychu72)
Przemek (gad)
Krzysiek (krzysek99)[z siedlec]
i moja skromna osoba.
Igor (igi)
Jak rodzina pozwoli to następna część może wieczorem najpóźniej jutro

.