Narazie dotykam rzeczywistość jakby była za szlaną szybą, w myślach mknę za XRką (jak on pięknie zapierd...al!), słyszę pociski wystrzeliwane przez Kulkę, widzę Alibabę jak z gracją przemierza kałuże i Demolkę jak z gracją sie w nie ładuje
Wykonując codzienne czynności myślę o tym jak jadę w ulewnym deszczu, tne przednim kołem głęboką wodę, jak tylne koło wpada w uślizg- jak kontruje go i dodaje gazu. Umysł koncentruje się na przeszkodach, każdy metr to wyzwanie, które witam z radością. Czy w takich momentach zauważam deszcz? Uczucie dyskomfortu jest gdzieś w oddali, wyprzedzam je zaraz na pierwszym zakręcie w lesie. Jak się zatrzymam albo zwolnie pewnie mnie dogoni. Dlatego odkręcam gaz, trzymam go mocno, stanowczo.
To napisał Carlos na forum dominatora dla mnie to cysta poezja


aż mi się płakać chce ze musiałem wracać do mojej szarej rzeczywistości motor stój pod wiata przed Castorame słońce się świeci a ja pracuje w tej blaszanej puszkę jak beduin nawet ją nie myłem jeszcze bo lubię na nią patrzeć i wspominać


NO TO KIEDY NASTĘPNA JAZDA


?


PS. do kolegi co tak smutno siedzi po prawej GDZIE MOJE KUR............ FOTKI




?






Dawaj na mail bo ci Włoska Mafia dopadnie


.................................................. ................................................