Zamieszczam niniejszym parę fotek mojego nowego osiołka, który będzie mi towarzyszem i mam nadzieję ze zrozumieniem wysłucha moich egzystencjalnych bóli i głupawych zachwytów. Mam również nadzieję że nie wytnie focha, na to właśnie liczę. Jeszcze nie wiem czy go polubię - zobaczymy!
Miniaturka załącznika (kliknij aby powiększyć)
Parę info na temat przygotowania ww osiołka, bo może się komu przydać:
W silniku wymieniłem tłok, na lekko doprężony Wossner, sprawdziłem sprzęgło i sprężyny (górna granica) wymieniłem uszczelki, oczywiście regulacja zaworów. W gaźniku wymiana suwaka przepustnicy, drobne modyfikacje części podciśnieniowej, wymiana dysz na troszkę większe (lepsze średnio niskie obroty). Silnik zalany olejem Motoreksa 10/60, filtr gąbkowy (standart), świece irydowe. osłona silnika to panzerwerk z bardzo starego modelu dr (Dakkar)- 5 mm blacha. Między michą a michą znalazło się również miejsce dla kpl łożysk do kół oraz przednią zębatkę. Do przody ramy przymocowałem spoczniki które zdemontowałem z tyłu, przednie stopki przespawałem 5 cm niżej oraz poprosiłem kolegę Rafa o poszerzenie

.
Bak, a właściwie baczysko to prezent od Pastora, który po pewnych poprawkach mocowania do ramy zaległ był! ma on 35 l pojemności i rezerwa włącza się po 700 km

.
Kanapę wyrychtował mi kol Dżony i zrobił to jak zwykle świetnie. Wielką platformę pod rogal (30l) i wałek z namiotem i karimatą poczyniliśmy wspólnie z Pastorkiem, tak żeby wszystko się zmieściło, a kanapa pozostała cała do dyspozycji. Jak zwykle powymieniałem fabryczne śrubki przykanapowe na motylkopodobne i wywaliłem przewód + z aku na zewnątrz, w razie "W" Swietnym rogalem Exa zająłem się w szczególny sposób, a to po to żeby było szybciej i łatwiej, Dodatki wynikają z moich poprzednich sakwowych doświadczeń. Po pierwsze linki espandora do zaczepu przy bucie + 2 haki z tyłu powodują że ściąganie rogala trwa 5 sekund, a elastyczne gumy powodują stałe napięcie ustrojstwa. Przez rogal przeciągnięta jest również linka stalowa, która połączona z dwoma solidnymi uszkami stalowymi w okolicy butów powodują że bagaż nie zniknie ot taj, bez kleszczyków czy pistolki. W dolnej partii rogalika założyłem jak zwykle kieszonki, których zawsze używam przy sakwach. Mieszczą się w nich 2 flaszki po coca coli - świetne podręczne miejsce do przewozu wszelkich płynów i nie tylko! Kierowniczkę przeniosłem z Yamaszki i jeszcze podniosłem o jakieś 2,5 cm, tak że siedzę sobie jak w fotelu i mogę dowolnie zmieniać pozycję. Szybka owiewki to wycinanka z turystycznej afrykańskiej. Owinąłem też rurę taśmą bazaltową żeby mnie tak nie parzyło w nóżkę. Motorek zrobił już ze mną i Wilczycą (którą o to proszę ) jakieś 2 tys km, więc raczej powinien żyć. Na pytanka chętnie odpowiem