UFF, już po
Dziękuję za tłumne przybycie, świetne humory, wytrwałość i zażarcie w offie (nawet na szosówkach!), wspólne dźwiganie motków, prostowanie kiery, itp, itd.
Szczególne podziękowania dla jednoosobowego kabaretu "Rąsia, rąsia, nózia",
ogniomistrzyni z Mazur oraz koleżance z chapteru Poznań za wielkopolskie porządki i marudzenie.
I wszystkim innym za wsio.
W osobnym dochodzeniu ustali się, kto odpalił gasnice w pokoju na dole i i co z tym wspólnego miały spalone firanki.
Mygosia weterynarz zobowiązała się do korespondencyjnej terapii pourazowej miejscowych kotów i psów.
Czy ktoś pamięta skąd wzięły się ślady obcasów na stole? I co robią męskie slipki (sztuk trzy) w stawie
Podsumowując, impreza była spokojna i grzeczna, a nad pożądnym przebiegiem spotkania czuwał miejscowy ksiądz proboszcz. Zużył w tym celu 2 litry wody święconej i do tej pory szuka 22 guzików z sutanny.
Kiedy następna babska impreza?