dodam ze swojej strony ze wczoraj zdechała mi kostka pod airboxem, ta z głownym zasilaniem stacyjki

co by było weselej .....prad wody baaaardzo nie lubic
narzedzi oczywiscie nie miałem aby na drodze dostac sie bezposrednio do kostek ....
wiec rodem z mcGyvera kulturalnie po raz kolejny od Samborowego kompresorka kable obciołem robiac mostek , końcowki skreciłem do kupy bo przekrój przewodu mały a prad płynie duzo wiekszy niz kabelek jest w stanie bezpiecznie przeniesc ,mostek pomiedzy bezpiecznikiem na kierownicy od grzania manetek - oczywiscie juz po zapłonie , dodatnia klema akumulatora ......po 70 kilometrach troche grzało po paznokciach ale patent udany wiec kolejny element proponuje dodać do Podoskowej listy niezbednikóff = 2 metry przewodu 2,5mm2