Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19.08.2013, 21:55   #17
koszi
 
koszi's Avatar


Zarejestrowany: May 2013
Miasto: Warszawa/Zalesie Górne
Posty: 67
Motocykl: nie mam AT jeszcze
koszi jest na dystyngowanej drodze
Online: 6 dni 1 godz 58 min 0
Domyślnie

Dzień 6 19.07 ... i te kolejne
Tak jak już większość wie €- ten dzień nie skończył się dobrze pod względem wyprawowym. Plan był taki, przejechać do parku Cinque Terre i zostać tam na weekend - nie udało się motocyklem przez Pana z Holandii niestety. Tego dnia do pokonania mieliśmy ok. 270km.



W okolicach Parmy na stacji benzynowej można było liczyć na takie przyjęcie a ruch tam taki jak w naprawdę dobrej knajpie a w środku po włosku czyli głośno, mamma Mia! i pełno szynki parmeńskiej.



Po minięciu Parmy wjechaliśmy na drogę nr SS62 pokonując Passo Cisa. Może nie było wysoko ale droga godna polecenia. Kręta, raz w górę, raz w dół i pusta! To lubimy!

Co się działo dalej było już opisane...ja trafiłem do szpitala, Beata dzielnie ogarniała assistance i miała masę przygód pod moją nieobecność m.in Pan laweciarz spadł z lawety i również złamał rękę podczas mocowania motocykla i potem ta sama laweta z Tygrysem na pokładzie staranowała Smarta cofając w wąskiej uliczce co zostało skomentowane przez kierowcę - "mamma mia!"

"€žSkoro nie drzwiami to oknem"€ i w kolejnych dniach podczas czekania na transport medyczny do Polszy, ogarniania lawety dla rannego Tygrysa i biegania do szpitala na prześwietlenia udało się dojechać do Parku Cinque Terre pociągiem. Ważne ,że Plecaczek i Kamil byli cali i zadowoleni! Miejsce urokliwe i warte polecenia każdemu!








P.S Suma szczęścia równa się zero - kierując się tą zasadą tego samego dnia w którym mieliśmy wypadek poczułem w sobie duch brazylijskiej telenoweli i prawie na izbie przyjęć oświadczyłem się Plecaczkowi! Chyba z litości -€“ przyjęła ;D Najważniejsze że nie mówiła nic o niewsiadaniu na motocykl! Happy End!

Ostatnio edytowane przez koszi : 19.08.2013 o 22:14
koszi jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem