Mysle,ze co innego jak sie jezdzi po winnicach i polach,a terenach chronionych.Wiadomo,ze zakazy sa by je przestrzegac.O ich sensownosci i powodach stawiania nie dyskutuje.Gosc robiacy mi przeglady,wiec jakby nie patrzec urzedas,podpowiedzial mi,ze na terenach mniej zaludnionych,policja jest bardziej na luzieSpinaja sie tylko tam gdzie nawal niedzielnych i popoludniowych turystow.A jest ich naprawde mrowie.Tak wiec pozostaje wyszukiwac odludne rejony w Niemczech np Landy wschodnie,Niedersachsen.U mnie to Meksyk,z psem strach wyjsc bo sie krzywo patrza