Ze spuszczoną głową powoli.. za czerwonym Buickiem do małżeńskiej niewoli.
A kiedy dzieci się urodzą i grzechotkami załomocą.
Posmutnieje na lat wiele. Gdy się obudzi nagle.
Wstanie i powie. Wolność ! Jej mi trzeba!!
Brodę swą siwą na kark zarzuci, i pojedzie.
Już nie wróci.
Przepraszam W.Broniewskiego.
Pozdrawiam i szczęścia życzę.
|