Piatek 20.30 wyskakuje z roboty, 9,5minuty do domu, 7,25 minuty pakowanie i wio. Aha, jeszcze fajek na uspokojenie, cisnienie w oponach, olej nipotrzebny bo i tak nie zre. Mysle juz o zadymie jaka Jagna robi za kazdym razem kiedy sie spozniam, czyli za kazdym razem

Wyobraznia podsuwa mi tu najczarniejsze scenariusze ktorych swiadkiem beda tym razem podroznicy motocyklowi. Autoban w piatek raczej pusty, 3 pasy, wiec blokuje manetke na nastepne 200km i mniej wiecej tak jade:
http://youtu.be/hlvU1LgFe7Q
W koncu dolatuje na miejsce. Stosuje tez metode na sluch w lokalizacji zlotu, jednak slychac tylko bzyczenie komarow. Wioska Gieboldehausen ma w sumie 2 drogi glowne, wiec jak nie ma przy pierwszej to bedzie przy drugiej. Jest!! w cimnosci dostrzegam motocykle. Silnik off, Jagna zaczyna scene ...
10 minut pozniej 3ech gosci trzyma Jagne, a 2 negocjuje ze jednak szkoda tego fazika tak na miejscu i od razu. Przyda sie jeszcze przece
Pcham motura aby nie pobudzic spiacych juz ludzi, chyba bylem ostatni tego dnia czyli jak zawsze. Na zegarku wybija polnoc i zaczyna sie nastepny dzien...