Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14.09.2013, 23:16   #16
jagna
 
jagna's Avatar


Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Z.Góra
Posty: 1,783
Motocykl: BMW F700GS, DR 350
jagna jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 20 godz 7 min 10 s
Domyślnie

Dzień drugi zlotu, sobota.

Nocny powrót do namiotu chwiejnym krokiem nie jest łatwy…nawet we dwójkę…

- Jagna, myślisz, że oni wszyscy naprawdę śpią?
- Fazi, jak dalej będziemy tak zawadzać o co drugi namiot, to już nie…

- Jagna, fajnie, że masz porządny niemiecki namiot, ale jak teraz poznasz, który twój? Co drugi wygląda tak samo!
- Szukaj czterech Wolfskinów w jednym rządku… A przed nimi dwa KTMy…
- A który z tych Wolfskinów jest nasz?
- Ten najmniej porządnie rozstawiony…

Faktycznie, mój namiot jako jedyny na polu ma:
1. wbite do połowy śledzie (Jagna, bo ty nie wzięłaś młotka, a oni tak!)
2. nie naciągnięte linki (przecież jakoś się trzyma, prawda?)

Uff, władowaliśmy się do tego namiotu co trzeba, jeszcze tylko poszukiwania karimat, śpiworów, ogólnie jest nam wesoło, i pewnie niezbyt cicho. Rano zobaczę kilka par oczu pełnych dezaprobaty

- Fazi rusz się, śniadanie dają do 10.00! I na pewno zamykają o 10.01 !
- a która jest?
- 9.50…
- eee, to jeszcze kupa czasu…

Oczywiście zdążyliśmy

Pierwszy pośniadaniowy ćmik Fazika (nasze moto jakieś 100 m dalej...):



pogoda robi się rewelacyjna, więc zamiast (jak 95% uczestników) iść do sali oglądać prezentacje, my idziemy własną ścieżką:



Oto wielki banner zapraszający na zlot:



Trzeba zaopatrzyć się w różnej maści napoje chłodząco – rozweselające (ale nie za 3,5 euro!!!) ruszamy więc „w miasto” i nabywamy m.in. popularny niemiecki napój:



- Fazi, a wnoszenie na teren zlotu jedzenia ze sklepu nie jest verboten? Albo nawet gesetzlich verboten?
- eeee, zawsze możemy powiedzieć „nje rozumjem!”

Stwierdzamy , że na zlocie oprócz nas jest więcej wariatów:



robimy przegląd parku maszynowego:



A jest co oglądać…

Królują oczywiście GSy, ale ilość AT jest całkiem pokaźna. Do tego pojedyncze TA, KTM, DR…

Niektóre przepiękne:





niektóre nieco mniej;



czyżby pobyt na wschód od Odry to powód do chwalenia się ?



trochę klasyki:



i znów coś znajomego:



Ufo?



Fazi jest zafascynowany dwoma maszynami, których silnik oparty jest na wynalazku Herr Rudolfa Diesla.
Maszyny te mają w sobie mnóstwo przeróbek w duchu „rejli” i każdy Niemiec oglądający je zadaje głośno to samo pytanie „ale czy to jest nie jest aby verboten? czy to przejdzie TÜV?”

Moja zdolność do zachwycania się motocyklami jest już na wyczerpaniu, więc postanawiam chwilowo opuścić towarzystwo śląsko-niemiecko-belgijskie i posłuchać , co inni mają do powiedzenia o podróżach.

Słuchając prezentacji (żaden tam pokaz slajdów, tylko porządne filmy, animacje, muzyka…), wpadam w kompleksy. Gdzieś tam niby już byłam, coś tam widziałam, ale…
… zresztą liczba słuchających sama mówi za siebie:



Obok wystawiają się wydawnictwa specjalizujące się w książkach motocyklowo-podróżniczych, kilku autorów daje autografy… Widzę właśnie, że kobieta , z którą wczoraj rozmawiałam przy ognisku napisała kilka książek i ostatnio jechała SAMA do Władywostoku i z powrotem… oczywiście bmw

A później uświadamiam sobie, że zostawiłam w domu „Jupiters Travel” i nie będę na niej miała autografu Teda Simona…

A jeszcze później wysłuchuję, po angielsku tym razem, opowieści, po której wszyscy biją brawo na stojąco.
Gość nazywa się Ramney "Coach" Stroud i przyjechał z USA tym:



10 lat temu został sparaliżowany w wyniku wypadku w offie, a przedtem brał udział w wyścigach motocyklowych, był instruktorem enduro.
Świat mu się skończył. Po czym postanowił się nie poddać i założył sobie, że za 10 lat zatańczy tango w Buenos Aires…
4 lata uczył się chodzić o kulach, kolejne lata być samodzielnym, w końcu wsiadł na motocykl…
Jest w stanie jeździć samodzielnie tylko zaprzęgiem, ale jak widać na slajdzie, niewiele go to ogranicza W 2011 ruszył w podróż dookoła świata…



A na koniec zaprosił wszystkich w listopadzie do Buenos… Niesamowity gość!

Ehh, Jagna się poczuła jak takie malutkie, początkujące jagniątko…

W przerwie obiadowej zgarniam towarzystwo nadal dyskutujące o silnikach, przebiegach itp. na obiad, typowo niemiecki oczywiście Schweinebraten mit Kartoffeln und Gemüse:



Po obiedzie Fazi nie może przeżyć, że zobaczył w GS1100 to:





- no widzisz, a ty marne 100 kkm w swojej AT masz…
- a twoje bmw to nawet pół tego nie pociągnie…
- jak to nie! już mam 53!
- i zaraz pewnie będzie koniec!

czyli takie tam typowe rozmówki właściciela AT z właścicielką BMW

cdn
__________________
Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam, gdzie chcą
jagna jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem