Cześć.
Więc jest tak. Z racji tego, że spalanie oleju zaczynało osiągać poziom spalania paliwa, a zębatka zdawcza latała po wałku na wszystkie strony jak smród po gaciach - staneło na remoncie. Zima idzie ,coś wieczorem trza robić. Po wstępnych diagnozach (rozebrane głowice, cylindry, tłoki) wyszło na to, że wymiana (tzn zakup oryginałów Hądy) kompletów - tłok, pierścienie, ewentualnie panewki + szlif cylindrów, do tego nowy wałek zdawczy to koszty mniejsze niż zakup drugiego silnika o niewiadomej kondycji. Jednego się tylko obawiałem - co jeszcze znajde jak to wszystko porozbieram do rosołu.
No i znalazłem

. Zdjęcie poniżej. Może mi ktoś powiedzieć jak q...wa do tego mogło dojść, że wyłamało te ząbki. Wygląda to tak, że stało sie to jakiś czas temu i tak jeździłem przez 3 lata. Nie znalazłem żadnych odłamków w silniku. To jak? Mogę to poskładać, czy to dyskwalifikuje wał do dalszej eksploatacji i mam se dać spokój z remontem i jednak kupić drugi nowszy silnik