"Facet na chwilę zamilkł i popatrzył na mnie pytająco. Oczywiście nie skumałem o co mnie pyta samymi oczami. Zresztą gdyby użył paszczy też bym go nie zrozumiał – mówił tylko po fińsku, a jedyne co mu się przypomniało z języków obcych to „ruki w wierch!”. Był świadom swojej niemoty, więc wziął kawałek papieru i nabazgrał na nim „GOOOULLLL…!!!”
Acha - Pewnie mu chodzi o Euro 2012 czy tam inną piłkarską apokalipsę. Już zacząłem obmyślać plan konwersacji wokół tego wątku, ale Fin dopiero się rozkręcał - papierek zaczął się zapełniać malunkami, a on sam zaczął mówić i wywijać figury rękami. Popłynęła krótka opowieść, o tym że tam (kierunek wskazany ręcznie) za metsa (kilka choinek na kartce) jest jarvi (niebieska plama za choinkami) - czyli mamy jezioro za lasem. I to jarvi pokryte jest lodem. I że wzmiankowane jäädytetty järven robi… no właśnie robi: „GOOOULLLL…!!!”
Normalnie wariat, myślę sobie. Ale za to sympatyczny. Na kawę zaprosił, przy obozie pomagał, pólkami dał się przejechać i w ogóle chciał być miły na swój niemy sposób. Nawet obiad chciał postawić, ale tego że päivä oznacza darmowe żarcie dowiemy się kiedy już nas tam nie będzie.
Można mu wybaczyć. Pokiwałem więc uspokajająco uszanką: tak, tak, oczywiście. Jarvi robi gola. Chodźmy się napić.
Następnego wieczora znaleźliśmy wspaniałą miejscówkę do spania. Przebieralnia nieczynnego zimą kąpieliska, nad sporym jeziorem. Wprawdzie ściany zaczynały się dobre 30 cm nad gruntem, a kończyły na wysokości brody, ale przynajmniej nie trzeba było wykopywać sobie placu pod namiot. Wykopaliśmy tylko jamę na ognisko, a spanie wymościliśmy sobie na równiutkim betonie w środku.
Zasiedliśmy więc do biesiady przy ognisku, a wtedy jezioro zaczęło robić GOOOULLLL…!!!
Tego wieczora nie zapomnę nigdy."
__________________
...i zapytała mnie góra "dokąd tak pędzisz samotny wilku?"
"Szukam tego co najważniejsze" odpowiedziałem
"Dlaczego więc się tak spieszysz?"
Na to pytanie nie znalazłem odpowiedzi.
|