Miałem niedawno podobną sytuację , co prawda nie w Afryce a w GS-ie.Motocykl stał 2 miesiące nie ruszany. Rano odpalam, jadę do kolegi 300m i gaszę na chwilę. Chcemy ruszać a tu kicha - rozrusznik nie kreci.Okazało się że po dłuższym postoju spadło napięcie w akumulatorze. Prądu wystarczyło na jedno odpalenie a na drugie zabrakło. GS ma niesamowitą kompresję i dlatego trzeba mieć 100% prądu w akumulatorze żeby zakręcił.Pierwsze odpalenie pożarło tyle prądu że na drugie już zabrakło.Odpaliliśmy go prądem podanym z samochodu przez kable i potem było już wszystko OK.Trasa 700 km w Bieszczady doładowała aku i na następny dzień rano mimo temp. -3stopnie odpalił bez problemu.
|