Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22.11.2013, 20:12   #57
calgon
 
calgon's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: Wroclaw
Posty: 2,383
Motocykl: RD04
Przebieg: 40.000
calgon jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 miesiące 2 dni 46 min 4 s
Domyślnie

Gdy już zakończył się lans na szczycie i wszystkie sesje zdjęciowe dobiegły końca ruszyliśmy pełni energii aby zjeżdżać w tym samym stylu w dół.

Niestety ku naszemu zdziwieniu zastał nas piękny asfalt.Było mokro, ale nie przeszkadzało mi to wyprzedzać wszystkich i z nudów i testować przyczepność opon.Przód wiadomo TKC a na tył zarzuciłem MT 21. Jestem zadowolony z tego zestawu.
Nie będę wypisywał historii o tym jak schodziłem na kolano i łokieć w łokieć walczyłem o pierwsze miejsce ze Sławkiem aby na czele wyjść z zakrętu bo mija się to z prawdą.

Kolejna agrafka i może by tak bardziej się złożyć?
Człowiek uczy się całe życie także uświadomiłem sobie jak ważne jest rozkładanie siły hamowania na dwa koła.Najważniejsze ,że droga była pusta i nie spodziewałem się innych pojazdów.

Efekt jednak był przewidywalny, uślizg przedniego a ja gładziutko za motocyklem w dół.Podobno podniosłem rączki do góry jak przedszkolak na ślizgawce. Afryka na szczęście nie dojechała do krawężnika.
Część kolegów robiła zdjęcia i pamiętam dobrze którzy to byli!

Z pomocą pośpieszył Ryszard.Podnosząc wraz ze mną motocykl przypłacił to jednak kontuzją pleców o czym przypominał mi do końca wyjazdu.

Wiem dobrze ,że u starszego Pana taki wysiłek mógłby wywołać spore komplikacje zdrowotne dlatego wieczorem pośpieszyłem z maścią rozgrzewającą.

Wbrew oczekiwaniom poszkodowanego i opisie na ulotce opakowania nie dałem się wkręcić-cytuje:
" Nanieść niewielką ilość na dłoń i delikatnie rozmasować"

Summa summarum jedynym poszkodowanym w tym upadku był Greg gdyż na mnie ten poślizg nie wywarł większych emocji. W końcu jestem zajebisty!


Jadąc w kierunku do Koman zatrzymaliśmy się w okolicach Shkoderu aby zatankować.Kawka, fajeczka i luźna rozmowa tak nas pochłonęła ,że nikt nie domyślał się co oznacza potężne pierdolnięcie w odległości 30 metrów od nas.

Nagły odwrót a tu:



Z auta ,które jak sądzę nie uzyskuje maksymalnej ilości gwiazdek w testach zderzeniowych wyskoczyło dwóch mocno opalonych i wyżelowanych Albańczyków. Skóra z węża strażackiego i buty typu mokasyny z doklejanymi żołędziami nie wzbudziły wśród nas największego zainteresowania.


Zarzucam poglądową fotę dla niewtajemniczonych.

Naszą uwagę przykuły jednak rozkwaszone jak pomidor gęby oraz ręce wygięte w nadnaturalnych kątach ,których nie powstydziłby się szanujący jogin z doliny Gangesu.

Zagadkę rozwiały wystrzelone poduchy oraz niezapięte pasy.

Panowie zachowywali dziwnie umiarkowany spokój, ale tłumaczył ich stan upojenia tudzież znana choroba filipińska ,która spowodowała ,że karnęli się rondem pod prąd!


Zacząłem zastanawiać się nad kupnem miejscowego kodeksu ruchu drogowego.

Odcinek SH 25 zapamiętałem jako dziurawy asfalt przechodzący na zmianę w szuter i kamienie.Na Afryce jechało się świetnie a surowy krajobraz dodawał smaku. Moje odczucia burzyły tylko potężne słupy energetyczne.

Było mokro zaprawdę mokro powiadam Wam. Cel podróży widoczny był z daleka.
Widok taniego nawet jak na warunki albańskie burdelu wzbudził sporo dwuznacznych skojarzeń i śmiechu!!!



Jedni zajęli się rozpakowywaniem bambetli inni serwisem motocykli.
Dla Żołnierza był to szczególny dzień gdyż wrzucił trójkę w terenie a zdarzyło mu się nawet wyprzedzać!
Jedno jest pewne złapał bakcyla enduro a mając u swojego boku Dużego jako mentora ,łatwo nie zejdzie z tej drogi!



Maniek zajął się fotografowaniem połączeń energetycznych odkrywając tajemnice dlaczego czasem w Albanii gaśnie światło.


Ryszard długo ukrywał swoje odczucia.Patrząc w niebo widać było ,że jest coraz bardziej wkurwiony.Ci co znają Ryszarda wiedzą ,że długo nie daje po sobie poznać ,że jest wkurwiony ale jak się wkurwi to różne dziwne rzeczy mogą mu przyjść do głowy.


Szukał przyczyny dlaczego pada?Przecież gdy on jedzie w nieznane to nigdy nie pada.Co się stało?Czyżby bogini Tyche i jej łaska opuściła go?

Wtem pojawił się młodzieniec półbóg pochodzący w bezpośredniej linii od Charyty będący personifikacją wrodzonego wdzięku, piękności i radości.Tajemniczy ów młodzieniec( i tak wszyscy wiemy o kogo chodzi) wypowiedział te grzmiące słowa:



........

Sam se kurwa płyń do tego Bari!!!
Czas odciąć pępowinę pomyślałem wpierw.... ale ,że znamy się już trochę to oboje wiedzieliśmy ,że chcemy dalej być razem i wspólnie upajać się razem przebytymi kilometrami.

Obróciła się pozostała część drużyny nie znająca Ryszarda i przysłuchując się rozmowie przecierała oczy ze zdumienia.... Baaaaariiiiiii?

Ryszard jak rażony piorunem wziął się do działania.
-Calgon bo z nimi tu nic nie wymyślimy czas na konsultację z bazą !

Wziąłem się więc do roboty.Zdywersyfikowaliśmy informację wiedząc ,że będą one podawane przez kobiety.
Ryszard nakreślił tabelę.Przyszły dane z ziemi ojczystej opierające się o świeży łederforkast.Wyciągnęliśmy średnią w przypadku gdyby nadawcy wiadomości pomylili kontynenty.

Podając nazwy i współrzędne miast gdzie Sycylia sąsiadowała z Istambułem odnosiłem wrażenie ,że reszta poda nam w nocy psychotropy.




legenda :
D-deszcz
S-słońce


i słowo ciałem się stało a ja zacząłem nucić:

Usta jak maliny, włosy kolor blond
Jeansy z Istambułu, a Ty dziewcze skąd ?
Gdy mi Cię zabraknie kto mi poda dłoń ?
Czy z miłości wpadnę w studni ciemną toń ?
__________________
Agent 0,7

Ostatnio edytowane przez calgon : 12.03.2014 o 20:39
calgon jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem