Wątek: Azja 2013
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02.12.2013, 20:35   #38
zielony


Zarejestrowany: Jun 2012
Miasto: Wierzowice Małe
Posty: 112
Motocykl: RD07a
Przebieg: trylion
zielony jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 dni 19 godz 37 min 26 s
Domyślnie

19.20.2013 - poniedziałek pobudka ( czasu polskiego) ok 6.00 dzień zapowiada się podobnie do wczorajszego. Poranne czynności do mycia wykorzystuję wodę z strumienia który za pomocą rury zasila staw przy którym nocowałem . Czynności znane mi już z poprzednich wypadów : toaleta ,śniadanie ,składanie bambetli do kupy, zwijanie ,wigwamu" wbicie się w strój kosmonauty sprawdenie czy aby wszystko zabrane i witaj przygodo kierunek: Terespol- Chmielnicki - Umań - Kirowograd. Droga jak droga raz lepsza raz gorsza nic specjalnego tym bardziej że jest mi ona znana innych wypadów na Ukrainę więc pomykam niespiesznie do przodu. Chociaż muszę przyznać e spotkało mnie miłe zdziwienie podczas jady że wyminąłem w którymś momencie Polski akcent - a był nim ( raczej była) pojazd polskiej produkcji - Nysa. Przed Umaniem uwłaczając się do ruchu olałem znak STOP omijając w drodze dziurę wielkości małego Tira i od razu zapaliła mi się kontrolka czujności - ,, będą stali gdzieś w kszaczorach" i stali lecz nie w krzaczorach lecz na góreczce w zwisających gałęziach lipy -prawie ich nic nie było widać . Efekt mógł być jeden pałka biało -czarna i zaproszenie do zdezelowanej łady . Rozmowa z młodym lejtnantem przebiegała standardowo. Budiet sztraf a za szto ,za nakazanie gdzie ano tam i pokazuje paluchem udaję głupa oczywiście wiem że za stopa lecz w zaparte twierdzę że ich widziałem z daleka i nie zrobiłbym takiego numeru tym bardziej że musiałem ominąć wiiiielką dziurę w jezdni co spowodowało moje przystanięcie .Opornie szła nam rozmowa o winie i karze lecz mój zniewalający uśmiech powalił go na kolana i pozwolił mi odjechać . Podczas kolejnego tankowania tym razem na przedmieściach Umania spotykam dwoje Niemiaszków na chromach jadą na zlot do Dniepropietrowska ( Stalingrad ).
Jest w miarę wcześni ( ok 15.10) lecz nie chce mi się już dalej jechać, postanawiam zatrzymać się na starej miejscówce przy rzece ok. 50-60 km za miastem. Zajeżdżam na miejsce
ok godz 16. z minutami, cisza nikogo nie ma wybieram tym razem miejsce trochę bardziej oddalone od mostu aby ciężarówki jeżdżące nocą nie hałasowały.
Po rozbiciu wigwamu i spożyciu obiado-kolacji rozpalam z wcześniej nazbieranego chrustu - ognisko.

Stan licznika : - 78342 km czyli dziś przejechane 534 km.
- słonecznie temp. ok. 30 -35 st.
zielony jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem