Co sprawiło, że pojechałem na Wołyń
Wigilia 2003r
To miała być kolacja wigilijna, jaką od lat spędzałem wspólnie z rodziną.
Babcia, rodzice, rodzeństwo z małżonkami i nasze dzieci .
Cztery pokolenia przy jednym stole.
Po modlitwie i rozpakowaniu prezentów,
nadszedł czas na rodzinne pogawędki.
Pogawędki przy stole mają to do siebie,
że przyjmują niespodziewany obrót spraw.
Pewnie wielu z Was doskonale zdaje sobie sprawę.
Pierwsze natarcie nadeszło od strony babci.
Od 6 lat przykuta do wózka inwalidzkiego, nie pogodziła się z ograniczeniami jakie przyniósł los. Całe życie była osobą energiczną. Pierwsza zakasywała rękawy do pracy.
A że z kresów wyniosła niezwykłe umiejętności kulinarne,
jej atak skierowany był w stronę podanych potraw.
Atmosfera gęstniała z każdą minutą.
Jako pupil babci, czułem się zobowiązany naprawić klimat wigilijnej wieczerzy.
Sięgając po kolejną porcję świątecznego jadła, rzuciłem:
- Babciu opowiesz nam o Kresach ?
- O Wołyniu ? - zapytała zaskoczona.
- Tak! jak wam się żyło "TAM" , jak poznałaś dziadka ?
Zabierał Cię gdzieś przed ślubem ?
Poczułem się jak marny błazen, ale wtedy nic innego nie przyszło mi do głowy.
Wyraz jej twarzy nagle wypogodniał.
Niczym oaza spokoju zaczyna snuć opowieść, która wdziera się do naszych uszów.
..Budki Uściańskie ..Frankopol, słowa które zawsze kruszyły jej serce.
Frankopol to mała wioska, położona nad Korczykiem, przedwojenną granicą Polski i ZSRR.
Kilka kilometrów dalej w Ujściu, Korczyk uchodzi do Słuczy.
W sąsiedztwie ty dwóch wsi była najważniejsza - rodzinne Budki Uściańskie.
Tam w rodzinie kowala, mojego pradziadka, na świat przyszła babcia Dominika.
rtbsryt11111.png
BUDKI UJŚCIAŃSKIE.jpg
Świąteczna atmosfera potęguje przekaz.
Wszelkie rozmowy milkną, kiedy z jej ust pada kolejne słowo - Słucz.
O rzece Słucz słyszałem wiele razy.
W opowieściach dziadków to niemal magiczna rzeka.
Jej malownicze brzegi były celem letnich wycieczek miejscowej ludności.
To właśnie tam, spacerowała z dziadkiem.
I to w końcu tam, nad Słuczą była kładka, którą wspomina z uśmiechem, dodając:
- Chodziliśmy na kładkę, tam mogliśmy spokojnie rozmawiać.
- Pamiętasz o czym ?
- Pamiętam moje długie blond włosy.
Zamyślona przerywa na moment, jak by chciała na dłużej zatrzymać tamtą chwilę w pamięci.
40420635.jpg
1648873.jpg
DSCF4075.JPG
- A gdzie braliście ślub ?
- W Dermance. Piękny kościół, ale.. zniszczyli w 1943r. - dodaje ze smutkiem.
6.jpg
DSCF4024.JPG
DSCF4020.JPG
DSCF4021.JPG
Stanęli przed ołtarzem, tuż przed wybuchem wojny. Nieświadomi tego, jak niebawem potoczą się ich losy.
Tego wieczoru poczułem smak i zapach tamtych miejsc.
Nie wyobrażałem sobie, że mógłbym ich w przyszłości nie odwiedzić.
Po sześciu latach, w 2009 roku udało mi się po raz pierwszy odwiedzić Frankopol.
Ich dom - dom zbudowany przez dziadka Antoniego.
Koloryt odbiega od pierwowzoru z wiadomych względów

.
DSCF5208.JPG
DSCF5226.JPG
DSCF5224.JPG
DSCF5222.JPG
Załącznik 45073
DSCF5206.JPG
DSCF5214.JPG
Na koniec piszę tak - siała baba mak !