Piliśmy z żoną tylko butelkowane napoje, przestrzegaliśmy wszelakich rad mądrych głów, była seta przed snem - efekt: mnie ominęło, żona 2 dni z głowy miała (cierpiała biedna okrutnie). Więc reguły nie ma.
Pozwolę sobie na małą dygresję - Egipt, all inclusive, 5 gwiazdek, bajery szmery - to były najsłabsze wakacje na jakich byliśmy. Od tego czasu mam uczulenie na Egipt, miejscowych sprzedawcow gówna wszelakiego, rosyjskich i polskich turystów, wszechobecnych "przyjaciół" itp... Polska to raj

nie żebym chciał zniechęcić