5-7 Lipiec 2013
Baby na motóry-czyli zlot czarnownic
Wyjechałam na zlot prosto z pracy, o 22:00 z Legnicy.
Chcąc zaoszczędzić czas i w miarę szybko dojechać do Brzeźnicy(powiat krośnieński) skierowałam się na autostradę.
Xtekiem, na kostkach, nocą, autostradą. Brrr... Nigdy więcej.
Nocą wszystko wygląda inaczej. Jadąc autostradą w kierunku Iłowy zaczynam wątpić czy dobrze jadę. Autostrada wygląda jak nie autostrada, ruchu brak. Mijam może ze dwie ciężarówki. Może złym zjazdem zjechałam, może ominęłam coś.
Wątpliwości opuściły mnie gdy dojechałam do Iłowy. Następnie Żagań, Nowogród Bobrzański, Dąbie i Brzeźnica. W Dąbiu daję znać Jagnie, że nadjeżdżam, niebawem będę.
Jest parę minut po północy. 150 km zrobiłam w dwie godziny i piętnaście minut. Nigdy nie zapomnę jazdy pustą drogą pośród lasu i jeleni, zajców, dzików i czegoś tam jeszcze przebiegających mi przed motocyklem.
No ale jestem, dojechałam do Brzeźnicy. Rozglądam się za młynem. Nie widzę niczego podobnego.
A jest, jakieś światełko w oddali widzę, jakby w środku pola.
Podjeżdżam, wjeżdżam w dróżkę. To na pewno Młyn.
Ale dlaczego do cholery na środku wjazdu stoi ksiądz ?!


Lekko zszokowana próbuje ogarnąć wzrokiem co się dzieje wokół mnie.
Ten ksiądz...
O i jest Jagna!
I Ofelka!
Mygosia nawet!
I zabawa się zaczęła. Rozpakowałam się szybko, przebrałam i do dziewczyn.
Impreza trwała bodajże do 04:00.
Po śniadaniu poszłam obejrzeć teren Młyna oraz motocykle.
Wyjazd na trasę przygotowaną przez Jagnę.
Widzę, są DRki, jest Trampek. Będzie offik
Nawet ksiądz się z nami wybiera.
I wjeżdżamy w teren
Dziewczęta jak tylko mogą omijają piach. Jakbym siebie sprzed kilkunastu dni widziała
Sześć osób do podnoszenia GSa
Do naprawy GSa już cztery osoby i drzewo
Podczas naprawy, reszta kobitek zgrabnie objeżdża błotko
Motór Ani naprawiony, jedziemy dalej.
Ja, Brunetka, Cleo i Mygosia wydarłyśmy trochę do przodu. Zrobiłyśmy pamiątkową fotę najgłodniejszych offu zawodniczek.
Grupka nas dogoniła
I zrobiłyśmy druga pamiątkową fotę czarownic
Pojawiło się fajne błotko. Dziewczyny powoli przejeżdżają, a ja wciąż głodna wrażeń postanawiam przejechać błotko jeszcze ze dwa razy.
Moje pomysły nie zawsze kończą się powodzeniem.
Tutaj jeszcze jadę ale już walczę o utrzymanie pionu.
Nie udaje się i wpadam pod motocykl Romka
Jestem w szoku. Przejechała mi po ręce czy nie przejechała. Nie wiem. Nic nie czuje, ale błotko było mega
Nie ma co się mazać, jedziemy dalej bo listonosze czekają.
To się nazywa poskromienie GSa
Ksiądz testuje motóry
Kończy się piaskowa droga. Dojeżdżamy do asfaltu.
Między mną, Cleo, Mygosią i Brunetką dochodzi do porozumiewawczych spojrzeń. Po drugiej stronie asfaltu piaskowa droga ma swoja kontynuację. :grin:
Rozdzielamy się.
Ekipa leci asfaltem, a my piachem. Na końcu piachu powinniśmy spotkać się z reszta babek.
Koniec rumakowania po piachu.
Kolejną częścią sobotniego dnia jest releks nad jeziorkiem.
Potem obiadek, a po obiadku opalanko
Długo nie mogłyśmy z czarownicami usiedzieć, dlatego gdy tylko ujrzałyśmy górkę poszłyśmy pojeździć.
Brunetka najpierw obczaja czy można
A potem jeździłyśmy. Zdjęć nie ma. Łobuz który robił nie dostarczył mi ich do tej pory
Swoją drogą, skubany

umiał się wbić na babski zlot.
Ale górkę, żeśmy trochę rozjeździły właścicielowi
Testowałam też offroadowego Trampka Brunetki
Sesja fotograficzna do czasopisma motoplayboy
a potem jedziemy jeszcze zwiedzić jakiś pałac. Wybaczcie, nazwa wyleciała mi z głowy.

Ksiądz zrzucił sułtannę
Dalsza część wycieczki to już w zasadzie powrót do Młyna
Próbowalyśmy jeszcze po drodze przejechać przez bród

O tam, na drugą stronę.

Chyba jednak było za głęboko i zrezygnowałyśmy.

Później to już w zasadzie wieczór się zaczyna. Oglądamy relacji z podróży Jagny do Murmańska. I smażymy kiełbaski
Rano po śniadaniu każdy standardowo gna w swoją stronę
Ze mną wyjeżdża Kuma, Ofelia i Mygosia. Zwiedzamy jeszcze pałac Kliczków. Potem Mygosia ucieka na Śląsk, a Kuma i Ofelia jadą ze mną do Złotoryi.
Przed pałacem stało dwóch gości na ścigach. Ich miny były obłędne gdy wszystkie trzy z kaskami obok nich przeszłyśmy
W Złotoryi zatrzymałyśmy się na posiłek
Ofelia została w Złotoryi, czekała na Roomyanka a ja jeszcze obiecałam Kumie pokazać Grodziec.
A na Grodźcu spotkałyśmy Roomyanka właśnie. Znaczy Jej motocykl
Pożegnałam się z Kumą w Świerzawie. Kuma miała w planach pozwiedzać trochę Dolny Śląsk zanim wróci do siebie.
No i koniec.
A na koniec foteczka Xteczka
Niektóre zdjęcia są autorstwa Mygosi, Cleo, Brunetki. Pozwoliłam sobie pożyczyć