Fajnie, że zaglądacie (nawet Ty Orzepie

) Jak już zaglądacie i czytacie to jadzem dalej
Odc. kolejny
Kolejny dzień jest NASZ, w sensie męski.
Nasze kobiety zostają w Panoramie a my dołączamy do ekipy Szparaga i na lekko ruszamy na podbój pustyni.
Rankiem ogołacamy trampki z szyb, lusterek i tego co może ze sobą zabrać fruwający kierownik.
Kobiety relax a my dzida.
Fot z naszego wyjazdu nie ma, gdyż aparaty zostały razem z aparatkami w Panoramie.
Trampki przed demontażem
teraz ekipa:
Milenka
Szparag
A to JA, we własnej osobie
Łukasz, reszta nie obfocona
Jadą ku przeznaczeniu:
A kobitki tu
i tu
Ptica
Carawaning
Wydmy Erg Chebi prężyły się i wzdymały, my jednak pełni pogardy na ich urok, ruszyliśmy w przeciwnym kierunku. Hamada była naszym celem i tam była zabawa przednia. Przecięliśmy asfalt i tyralierą pognaliśmy po kamolach i piachach.
Rozjeździłem się dość szybko, co rusz odkręcając manetę do oporu. Przed sobą sobaczyłem niezłe wzniesienie do pokonania. Podniosłem z siedziska swą szlachetną pupcię i ogień.
Czułem się jakbym miał cylindry na boki 
.
Gdy dojechałem do szczytu zobaczyłem co górka skrywała przede mną po drugiej stronie. Byłem nieźle napędzony gdy oczom mym ukazało się morze potłuczonych butelek. Denka szczerzyły w moją stronę szklane zęby odbijając radośnie promienie porannego słońca.
Nie miałem ani czasu ani nastroju na hamowanie. Pozostało mi więc jeszcze lekko odkręcić i przelecieć tą niespodziankę. Przeżyłem i ja i opony. Nasza pojeżdżawka trwała do pory obiadowej (na tyle stykło paliwa).
Zabrałem ze sobą w camelbagu 2 litry wody. ZA MAŁO!
Byłem odwodniony, przegrzany, zziajany i lekko miałem dosyć.
Ekipa 2 pojechała ciorać się dalej, my zabraliśmy kobitki na lajtową pojeżdżawkę po Merzoudze i lanserskie fotki na wydmach.
A teraz to, co nie znaczy nic, ale fajnie wyglada :lol:
Obowiązkowy piuropusz piaskowy
Mamy dość!
Po zabawach na piaskowni pojechaliśmy się dotankować przed jutrzejszym dniem. Łukasz namówił mnie aby zajrzeć do filtra.
Dobrze, że posłuchałem. Zobaczcie co się wysypało
powrót do Pani ramy
Reszta wraca do bazy
Ależ tu o zachodzie jest bajkowo
Czas na relaks i poskładanie do kupy motków
To właściciel naszej kasby
Zafundował nam jeszcze berberyjski koncert
Zachód słońca
Jadą kowale
Przed wieczorem zjeżdżamy się znów w Panoranie i oczekujemy kolejnej grupy straceńców. Dziś ma podjechać jeszcze Kowal ze swoją drużyną. Dojeżdżają przed zmierzchem. Pierwszy z grupy oderwał się najszybszy z najszybszych na najszybszym motocyklu. Niestety jechał bez biustonosza i zahaczył cyckiem na winklu. Kierownik jak na gościa z klasą przystało najpierw się przywitał, zanim zaczęliśmy organizować grupę wsparcia do podparcia motocykla.
Nie pamiętam marki tego sprzęta. Może pomożecie?