Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02.02.2014, 21:32   #68
Cynciu
 
Cynciu's Avatar


Zarejestrowany: May 2010
Miasto: Kędzierzyn-Koźle
Posty: 636
Motocykl: PD06 prawie Africa
Przebieg: 68000
Cynciu jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 4 dni 11 godz 13 min 29 s
Domyślnie

Odc. któryś tam z rzędu

Kolejny ranek i jak zwykle śniadanie, pakowanie, pożegnanie gospodarzy i ekipy Szparaga. Dziś rozstajemy się na dłuższy czas. Ekipa Kowala zostaje. Teraz oni będą cały dzień bawić się w piasku. Jak dzieci





Jedziemy na zachód. Już od rana co rusz mijają nas wozy serwisowe Rajdu Maroka. Mrugają do nas pozdrawiając i mkną w stronę Merzougi. Dziś po południu w tych okolicach będzie przebiegać etap rajdu. W czasie krótkiej przerwy na dupny odpoczynek zatrzymuje się przy nas kierowca ciężarówki zaplecza technicznego, z wielkim napisem AGIP. Kierowca otwiera okno i pyta czy nie potrzebujemy pomocy, oleju. Po chwili z uśmiechem odjeżdża. To cholera bardzo miłe.



Wspominałem o gościu szysze i kanałach nawadniających. To ich starsza wersja ale spełniająca to samo zadanie.





Po drodze stajemy na kawkę i tradycyjne Berber Whysky. Tam robimy fotkę temu sympatycznemu gościowi. Bardzo chciał pogadać, kombinował jak koń pod góre ale nie szło za bardzo.



Pora na tankowanie. Podjeżdżam na stację benzynową i widzę gościa przy skuterze. Koło zdjęte, kolo siedzi na ziemi i trzyma dętkę na kolanach. Minę ma jak półtora nieszczęścia. Podchodzę zagaduję a on pokazuje mi centymetrową dziurę w dętce.
Kolego- myślę, jesteś prawie motocyklistą, tak cię nie zostawimy. Wyciągam swoje łatki i po kilku minutach jest miód malina.
- Zakładaj.
Patrzy na mnie jak na głąba.
-o co kaman.
Gościu okręca dętkę i pokazuje drugą, nieco większą dziurę.
- Nie mogłeś od razu pokazać? W morde.
Znów wyciągam łatki, klejenie i po chwili gotowe.
- Ok., zakładaj
Dalej patrzy głupkowato ale się poruszył. Bierze dętkę, kładzie na kole, rusza się jak mucha w smole. Słońce przypieka i wolałbym już kurna jechać. Biorę temat we własne ręce i po chwili jestem spocony, ale dętka jest wewnątrz opony. Gość bierze pompkę i bez pośpiechu i przekonania zaczyna mozolne pompowanie. Ja odpalam fajeczkę dla relaksu i obserwuję. Zanim wziąłem ostatniego macha już wiedziałem, że nie wszystkie dziury zostały załatane. Biorę koło myk cyk i dętka jest na wierzchu.
Gość bierze dętkę, pokazuje mi jedną dziurę, drugą i jeszcze naderwany wentyl. Ależ ja miałem chęć mu przypie..... . Tak czy siak, podziękował a my pojechaliśmy dalej





Dość szybko zmienia się nam krajobraz. Ziemia marszczy się, wypiętrza, pęka, a drogi zaczynają kręcić się coraz bardziej. To chyba jednak bardziej mi podchodzi, niż ścieżki proste jak strzała, ciągnące się po odległy horyzont.
Teraz wjeżdżamy w Atlas Wysoki, znów są winkle i jest na czym zawiesić oko. I jeszcze jedno. Robi się nieco chłodniej.





















Przed zmrokiem docieramy do Ouarzazate, znajdujemy hotel i ruszamy na wieczorne zwiedzanie i szamanie. Po powrocie parkujemy motki w holu hotelowym.





Medyna wewnątrz








W hotelu
__________________
Wlóczęga:
człowiek, który nazwałby się turystą, gdyby miał pieniądze..

[ Julian Tuwim ]
Cynciu jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem