Ja mam taką zborję..w sumie no name ( motonita) ale jak na razie sprawdza się...wpadłam w niej z kladki razem z motórem do rzeczki, na pustyni złamałam obojczyk, niezliczona ilość pomniejszych i dawno zapomnianych gleb..zborja nadal cała...ja generalnie też nie licząc niezrośniętego obojczyka..ale wszystko jeszcze przede mną

_"najlepsze wciąż musi przyjść"..jak śpiewa nieznany mi bliżej wykonawca