W krajach "turysta skarbonka" zawsze staram się na początku wyjazdu pytać obsługę hosteli lub ludzi "zaufanych" o podstawowe mniej więcej ceny za transport, żarcie itp. Bardzo ułatwia to późniejsze negocjacje.
Druga metodą przy drobnych zakupach na ulicy. Bez pytania o cenę, z pewną miną, sugerującą że doskonalę orientuję się cenach wręczam jakąś tam kwotę (małą, mniej więcej pasującą do towaru) skutek jest taki, że z reguły otrzymuję jeszcze uczciwie resztę.
__________________
Wiesz... taki kuter...
|