No to słowo od laika (w "karierze" tylko komarki ze dwa, CZ350-remont, pannonia-remont, afra), ale mam nadzieję, że wiernie powtórzone za mechanikami doświadczonymi:
"
Jeżeli chodzi o docieranie, obecnie uważa się, że należy użyć naturalnego ciśnienia
wytworzonego w procesie pracy silnika dla wypchnięcia pierścieni naprzeciw ściankom tulei cylindrowej na początku okresu docierania. Nasze pierścienie z żeliwa szarego wykonane są w taki sposób ze maja ścięcie na tylnej górnej krawędzi, żeby pozwolić na dostanie się gazów wytworzonych w czasie pracy silnika na tył pierścienia. Te gazy swoim ciśnieniem rozszerzają pierścień dociskając go do ścianek cylindra przyspieszając dotarcie i uszczelnienie pierścieni i tulei.
Wolna jazda, albo praca bez obciążenia (na luzie) pozwalają olejowi przedostać się miedzy pierścieniem a tuleja, a wysoka temperatura spalania utwardzi go na sciankach
cylindra. Ta powłoką olejowa jest tak gładka i twarda, ze całkowicie zatrzyma dalsze docieranie się pierścieni do cylindra. To jest to co nazywamy "glazing" (nie znam polskiego określenia).
Żeby temu zapobiec należy wykonać kilka wycieczek w okolice czerwonego pola we wczesnym okresie docierania, to zapewni ze pierścienie uzyskają pełen kontakt ze ściankami tulei cylindrowej i przybiorą jej kształt.
Tako rzecze John Healy.
Trzeba zrobić tak:
Silnik poskładany, moto gotowe do drogi, olej mineralny (i tak po 100 km zmiana), ubrany, palę maszynę i od razu jadę, najlepiej o 4 rano, niskie (1,2,3) biegi i wysokie obroty, kilka prze-gazówek i po 2 km postój. Silnik ostygnie i to samo - tak powinno być podczas docierania fajnego silnika na fajnych częściach.
"
Nie wiem czy jest to copy-paste, nie chce mi się sprawdzać, bo podpisuje się pod tym zaufana osoba sama remontująca silniki jeżdżące wiele lat potem - prioryteten niezawodność a nie osiągi na torze (mailem zadałem pytanie, znam osobiście).
No i nie mam czegoś takiego - sprawdzę czy odpali - od razu kask i na moto i procedura

))