
Miło mi.
Opowiadam tutaj, na Izim mogę się co najwyżej się z Wami napić :P
Z deszczowych klimatów fotka nie mojego autorstwa, ale fajnie odzwierciedlająca... hm... stany kuriersko-deszczowe?
K57.jpg
Mamy tu kuriera-weterana z parasolem, który też swoje przeszedł. To K57, czyli Kiloł-fajf-sewen. Dzierży w ręku swoją przyszłą energię... Coffee... Ponieważ obie ręce ma zajęte, nie pali w tej chwili. Ale szczękowy kask wskazuje na ten nałóg. Jeździ standardowym motocyklem - honda nc700s, rocznik 2012 sądząc po kolorze. Są też nowsze maszyny kurierskie, ten sam model, ale rocznik "teraźniejszy", wtedy-teraźniejszy, 2013. Szary osobnik z pomarańczowymi skrzelkami i fioletowym kufrem. Ten egzemplarz jest po przygodach wnioskując po obdartych kanciastych elementach kufra. To musiał być niewielki szlif. Nie pamiętam imienia tego jegomościa. Był z kręgu zachodniego, spotykaliśmy się czasem naprzeciw kawowego baru PRET, gdzie stacjonowaliśmy czekając na kurs z biura wizowego CIBT - dostarczaliśmy paszporty, częstokroć bezpośrednio na lotnisko. CIBT mieściło się na piętrze -1. Trzeba było zaparkować motocykl przy pojedynczej, żółtej linii, przelecieć przez skrzyżowanie i popędzić chodnikiem mijając ARGOSa, elegancką restaurację, wpadając przez ruchome drzwi do hallu zahaczyć o kontuar, za którym siedzieli groźni panowie pilnujący, czy wpisujesz się na listę odwiedzających budynek. Szybki wpisik: godzina, nazwisko, firma, dokąd zmierzam... I rura do windy: zjeżdżamy do LG.
W podziemiach czekał na nas ciemnoskóry Lynden z szarymi kopertami, w które zapakowane były paszporty

Stamtąd jeździły tylko deadline'y.