26-27.10.2013
Festung Breslau
Czas powoli kończyć sezon 2013. Strasznie się ociągam-bo pogoda jest za dobra
Docieramy z Norbim do Paszkowa kilka min po 11:00. Spóźniliśmy się.
Po wysłuchaniu wskazówek i instrukcji Atomówki zaczynamy pościg za uciekającymi nam Trampkarzami.
Początkowo idzie nam całkiem dobrze. Pamiętamy drogę, widzimy też gdzie nie gdzie ślady kół.
Napotykamy też wracającego Grad74, więc jesteśmy blisko.
Jeszcze chwila, jeszcze dwie i... nawigacja Norbiego rozkręca się.
Kto jeździł po dróżkach w Górach Bystrzyckich ten wie, że jest taka jedna kamienista/brukowana droga, gdzie właśnie najpierw nawigacja, a następnie klamka sprzęgła jest w stanie się wykręcić. Sama zastanawiałam się kiedy mój Trampek się rozleci
Przez powstałe komplikacje ponownie mamy opóźnienie.
Gubimy też ślady, nie odnajdziemy już grupy. Dzwonienie nie pomaga- przecież oni też jadą motocyklami.
Postanawiamy na własną rękę sobie pojeździć.
Po zrobieniu sobie małego offa w Górach Bystrzyckich udało się namierzyć Bandita i bandę Trampkarzy.
Odnajdujemy ich czekających na posiłek.
Po obiadku już razem z grupą obieramy kierunek powrotny do Paszkowa, oczywiście offikiem.
Na miejscu już ognicho się pali.
Po wysłuchaniu Trampkowych Kawalarzy, przechodzimy do słuchania Trampkowych piosenkarzy.
Ciekawych naszych śpiewów odsyłam do YT
Nie obyło się bez psikusów.
Czerwona 650 ze słodkimi, różowymi gmolami zatarasowała nieco wejście do pensjanatu.
W niedzielę rano dzięki uprzejmości Wujka dostaję na przejażdżkę DRZetę.
Wybieram się nią na rundkę po leśnych duktach.
Śniadanie i do domu