Sowizdrzał:
Przejrzałem na forum relacje i zdjęcia z wcześniejszych wyjazdów moich towarzyszy podróży in spe. Cholera, Cleo sama
pojechała XT-kiem w Bieszczady, potem przesiadła się na lżejszy motek - wiecie co to oznacza. O do licha - Hans objeżdżał
Afryką w Albanii takie miejsca, gdzie moja Suzia DRuZia nie miała za lekko. Lubią góry a nie asfalty, szpejek mają upakowany
ciasno, do hoteli się nie pchają... To twardzi zawodnicy, trzeba będzie się porządnie przygotować. Tylko co ja mogę wnieść do
tego składu? Już wiem! Poukładam porządnie tracki z poprzednich lat i poszukam jeszcze kolejnych w sieci. Teren trochę znam,
może uda się zobaczyć kilka miłych widoków, a przy okazji sprawnie i bez błądzenia poendurzyć (względnie sprawnie poendurzyć,
a widoki przy okazji

). Do roboty, Sowizdrzale, Garmin w dłoń, bo kilka dni raptem zostało!
Sprzęt na wyjazd spakowałem jak zwykle. Do uzgodnienia zostało mi tylko kilka kwestii technicznych, a konkretnie: jakie opony
i jakie śpiwory zabieramy oraz jaki zarys trasy planujemy, żebym wiedział, które drogi wybierać i gdzie możemy urządzać noclegi;
wrzesień w górach bywa już chłodny i z kiepskim sprzętem biwakowym trzeba by potem przed nocą uciekać w doliny, co nie
zawsze jest możliwe. Wolę więc wiedzieć, czy targać śpiwór z puchu, czy wystarczy mi mała letnia ,,kilówka''. Rozmiary zębatek
w DR350 i XT600 też mi sporo powiedziały. Wypytałem szczegółowo Hansa o to przez Skype'a (później Jacek przy którymś
kolejnym piwie zeznał, że czuł się wtedy jak na egzaminie, a ja wcale nie byłem luźniejszy), ale okazało się, że nastawienie mamy
bliźniacze. No i fajno - posłałem Jackowi swoje pomysły na trasę, okazało się, że się przyjęły, przynajmniej na Google Earth