Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29.03.2014, 01:38   #34
sebol
 
sebol's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2010
Miasto: Wlkp
Posty: 1,171
Motocykl: Prawdziwa przygoda XRV 750
Przebieg: od nowa
Galeria: Zdjęcia
sebol jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 5 godz 29 min 51 s
Domyślnie

Glebę przetrwał jasne , ale o skutkach na końcu tego odcinka .

Teraz kilka zdań jak ja to zapamiętałem .
Przed Aralskiem robimy przerwę . Kuszanie i małe piwko . Zamawiamy zupkę ( Adam zapisał nazwę - zupa Borsza ) i piwo "€žLekkie"€ po ichniemu Miakoje . Piwo pyszne , chłodne , niebo w gębie w tym upale . Zupa to warzywa okraszone kawałkami mięsa z odrobiną gęstej śmietany . Do tego swojskie pieczywo . Wraki w pierwszej wersji mieliśmy oglądać w Uzbekistanie . Wspomniana przez Roberta gwiazdka na mapie oznaczająca cmentarzysko statków intryguje nas jednak do tego stopnia , że plany zmieniamy .

Kilkanaście km przed knajpą pierwszy kontakt z wielbłądami .

Od Stany jpg


Od Stany jpg


Od Stany jpg


Borsza

Od Stany jpg


Browarek

Od Stany jpg


Od Stany jpg


Okolica knajpki.

Od Stany jpg


Od Stany jpg


Od Stany jpg


Miejsce gdzie trafiliśmy przypadkiem. Rodzina oddzielona od wioski torami kolejowymi do której można dojechać wąskim tunelem pod nasypem .

Od Stany jpg


Od Stany jpg


Po jedzeniu tankujemy. Na stacji nagle pojawia się milicja . Sprawdzają nasze dokumenty . Po krótkiej pogawędce i przedstawieniu naszych planów stróże prawa jadą kawałek drogi z nami . Pokazują kierunek w którym mamy jechać by dotrzeć nad linię brzegową jeziora .

-jest to daleko , a droga jest kiepska -€“ oświadcza jeden .

Dziękujemy im za wskazówki i ruszamy .
Droga faktycznie nie jest niemiecką autobaną , ale w końcu jedziemy enduro , a nie CBR-kami . Dla mnie jest to kwintesencja tego na co czekałem na tym wyjeździe . Sporo frajdy po wertepach . Każdy jedzie swoim "€žpasem"€. Trzeba być skupionym. Są momenty gdy rol-gaz można odkręcić mocniej , by po chwili przycieniować zachowując zdrowy rozsądek . Są wspomniane koleiny , które trzeba pokonywać bardzo zdecydowanie , odcinki sypkiego pyłu i odcinki twarde dobre do najebki . Mija jakieś 10 km ? gdy w interkomie słyszę YYYYYYY !!! Po chwili ktoś stęka UUUUU !!! Co się stało -pytam . Leżę ( rozpoznaję głos Roberta ). Zawracamy z Adamem i podjeżdżamy do Roberta . Stoi wygięty jak § i biały od pyłu jak syn młynarza . Trzyma się za klatę .

-Coś się Tobie stało - dopytuję ?
-Złamałem na pewno jedno żebro , a może nawet dwa - słyszę w odpowiedzi .

Q....wa deja vu W sekundę przypominam sobie Mongolię .

-A obojczyk cały -pytam.
-Tak obojczyk ok -odpowiada Robert .

Podnosimy z Adamem Varadero . Motocykl praktycznie nie ma śladów wywrotki . Chwilę debatujemy co dalej . Z obolałą klatą nie ma sensu dalej pchać się nad jezioro . Do celu został nam jeszcze spory kawał drogi . Zawracamy . Jadąc już dalej mijając Aralsk w oddali widzimy portowe żurawie.
Przed snem solidarnie wspieramy Roberta pijąc z nim po sporej flaszce piwa na głowę ,co by ból zmniejszyć . Pewnie do końca wyprawy przyjdzie nam niektóre plany na bieżąco korygować .

Od Stany jpg


Od Stany jpg


Od Stany jpg


Od Stany jpg


Od Stany jpg


Od Stany jpg


Na koniec odcinka kilka słów o skutkach wywrotki i konsultacji lekarskiej .
W tej wizycie jest jeden + i jeden -

Po powrocie do domu Robert idzie do lekarza . Lekarz nie ma w oczach rentgena , wysyła zatem pacjenta na prześwietlenie . Ten wraca ze słit focią klatki i opowiada w jakich okolicznościach doszło do uszczerbku .

Efekt wywrotki ? Złamane 5 żeber i mały krwiak na płucu ( to rozpoznanie jest -€“wizyty).

Czy może zatem być jakiś + ?

Wizyta była prywatna = trzeba zapłacić. Lekarz słysząc o całej wyprawie i okolicznościach wywrotki rzecze "€žJa od Pana jak kierowca od kierowcy pieniędzy nie wezmę"€ .


CDN....
__________________
Możesz utracić wszystko,ale nikt nie zabierze ci tego co w życiu zobaczyłeś i przeżyłeś

Ostatnio edytowane przez sebol : 29.03.2014 o 10:51
sebol jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem