Tak myślę sobie, czy facebook by nie pomógł

Przypomniała mi się sprawa gościa, który "zgubił" swoją wychuchaną starą skodę i na FB po kilkunastu godzinach, jak się wieść rozniosła, skodzina się znalazła, bo trudno było jej nie zauważyć wśród matizów i innych meganek. Nie wiem jak żyje internet w tamtym regione, ale wśród młodych zapewne nie gorzej niż u nas. Jeśli zna ktoś tamtejszych lokalesów, to takie podaj dalej i lajkowanie może przynieść lepszy skutek niż przeszukiwanie komórek i stodół. Tam takie motocykle są dobrze widoczne, bo ich zwyczajnie niema. To coś jakby u nas przez miasto przejechał wóz opancerzony - nawet jak ktoś nieobeznany i go takie sprawy nie interesują, to na kilka dni w głowie zostanie, a zapytany czy widział, z pewnością szybko powiąże gdzie i kiedy