Długo zastanawiałem się nad tym, czy napisać swoje przemyślenia odnośnie zlotu. Na tyle długo, ze ubiegł mnie Marek pisząc, ze nie jest to zlot "kupa mieci". Więc teraz to już nie wiem czy warto się rozpisywać

Myślałem raczej, że będzie to zlot Orzepa a nie zlot im. Orzepa który, poza nazwą nie różni się niczym od innych zlotów....
W jaki sposób podróżował Daniel większość wie, ponieważ usilnie tutaj owa wizję wprowadzał w walkach z Ex'em.... więc może warto zrobić ten zlot w stylu Orzepa. Ciężkie enduro z kuframi i asfalt oraz sztury. Żeby przez te kilka dni móc popatrzeć w niebo i pomyśleć "patrz Orzep czego dokonales, jeździmy tak jak chciałeś, tak jak nas przekonywales, ze tak też jest fajnie." Oczywiście możemy mocno przejaskrawiać i zachaczac o groteske, pamiętając jaki był Orzepa i jakie prezentował podejście do życia. np. Konkurs w stylu: za pomocą kartonów oraz taśmy klejącej przymocuj jak najwięcej "kufrow" do swojego moto i przejedz 1km i jak najmniej zgub po drodze alb np za kilka lat gdy na kolejnym zlocie ktoś zapyta ~ ej, a po co rzucanie tym kardanem na jak największą odległość? ~jak to po co. Bo Orzep by się pewnie wkurzyl, a nikt tak się zajebiscie nie wkurwial jak Daniel...
Nie znałem osobiście Orzepa, znałem Go tylko takiego, jakim dał się poznac tutaj, na forum poprzez wpisy. Być może mylę się w ocenie. Ale taki zlot bym widział. Tyle jeśli chodzi o mój uwagi. Pozdrawiam
Ps. Drukowalem te wypociny na tel co nie jest łatwe, więc przepraszam za błędy jakie mogły się tu pojawić.