Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06.08.2014, 16:53   #56
Louis
 
Louis's Avatar


Zarejestrowany: Dec 2009
Miasto: Międzyzdroje
Posty: 599
Motocykl: CRF1000L
Louis jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 miesiące 3 tygodni 6 dni 28 min 22 s
Domyślnie



Siedzieliśmy takie na tej ławce w parku, a przed nami snuły się leniwie mołdawskie łanie. Każde takie przejście, kwitowałem rozdziabieniem gęby. Kobiety to uwielbiają, tylko nie należy przesadzać ze ślinotokiem. Niestety koordynacja ruchowa już nie ta i raz przez pomyłkę rozdziabiłem dłoń. Na chodnik runął smartfon i … umarł.
Masakra. Prawo Murphego do potęgi. To był mój pierwszy wyjazd na który nie zabrałem zapasowego telefonu, bo w przeddzień wyjazdu żonie padł Jej własny, to oddałem. Oddałem chętnie, bo nigdy wcześniej nie okazał się potrzebny no i masz. Zabieram również po dwie nawigacje, te z kolei przydają się zawsze, bo taki mój jeden znajomy co handluje rogalami choć piekarzem nie jest, nigdy nie ma swojej. No ale tym razem po raz pierwszy przydała się mnie, bo automapa co jakis czas wywalała mi błąd że program kradziony czy coś. Jaki kradziony, synowi sąsiada zapłaciłem 15 pln! Bez wielkiego żalu zdymisjonowałem Hołowczyca i dalej nawigowałem na smartfonie, a teraz dupa. Straciłem i telefon i nawigację ale to jeszcze nic, straciłem też sens życia, straciłem Fejsbunia. Skąd teraz będę wiedział czy jestem fajny? Po co robić kolejne zdjęcia? Po co w ogóle dalej jechać? No i nie dowiem się czy stryjowi Henrykowi zszedł już z dużego palca u stopy ten czarny pazur, którego zdjęcia, co dwa dni umilały mi śniadania.
Momentalnie straciłem zainteresowanie łaniami. Wydały mi się nagle takie chude i niezgrabne.
Postanowiłem, że nie jadę dalej, rano wracam w kierunku domu. Azja mi nieśmiało przypomniał, że taki plan mieliśmy od początku. No bardzo dobrze, czyli nasz plan od początku był dobry..






Nie było wyjścia musiałem kupić awaryjny telefon, najtaniej jak można, co proste nie jest w mieście, w którym nie zna się żadnego pasera. Dałem radę, kupiłem tanio w sklepie, warzywnym. Jedyna wada klawiatura w cyrylicę. A co tam, parę dni się przemęczę, to moja żona za to będzie się z nim bujać do następnej promocji w Plusie.

Nasz dzień bez jazdy, okazał się najbardziej męczącym dniem naszej podróży. Szcześciokrotnie pokonaliśmy pieszo trasę “Hotel”-”Centrum”-”Hotel”, 4 km za każdym razem. Z dodatkami wyszło ze 30km.
Dwa razy wpadłbym pod samochód. W Kiszyniowie na przejściach dla pieszych są światła ale ich nie ma. To znaczy są ale trzeba omiatać otoczenie szerokokątnie, zwykle wiszą kilkanaście metrów obok przejścia, na słupach ze światłami dla samochodów, taka oszczędność słupów, kosztem trupów.





Wieczorem padłem. Śniły mi się koszmary, szedłem dziurawą ulicą, a mijające mnie chude łanie ateistki, szeptały do mnie “FaceBóg nie istnieje, FaceBóg nie istnieje…” Obudziłem się spocony. Azja też nie spał. Studiował mapę na wypadek gdyby nawigacja się nie podniosła.

Postanowiłem nawiązać z Azją dialog, co nie zawsze bywa łatwe.
- Azja, dlaczego Ty jeździsz na Wschód? Przecież żeby tam coś w miarę fajnego zobaczyć, co umówmy się, też odbytu nie urywa, trzeba przejechać 8000 km w smętnym krajobrazie, stać godzinami na granicy, zatrzymywać się na niezliczonych punktach kontrolnych, które są głownie po to by wyłudzić łapówki, do tego, brud, błoto i komary.
Azja nabrał powietrza jak zwykle przed dłuższą wypowiedzią. Po czym odparł:
- Nie wiem.
I wrócił do studiowania mapy.

__________________
Louis, motocyklista niedoskonały.
Louis jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem