Sobota !
Dzień kolejny 397 km.
Budzimy sie w Reykjahlio!
W pobliżu pola niamiotowego znajduje sie informacja turystyczna, tam tez poinformowali nas, ze z tym interiorem to może jeszcze trochę potrwać! Póki co jest zamknięty a my tracić czasu na czekanie nie będziemy .
Obieramy kierunek na wschód przez Akureyri do drogi nr 35 .
Pierwsza połowa dnia jakaś trochę nudna ( asfalt to my mamy wszędzie indziej a od Islandi to oczekujemy czegos innego) chociaż krajobrazy zacne!
Druga połowa dnia to już zupełnie inna bajka. Po nadlozeniu paru kilometrów przez niedogadanie sie odnośnie tankowania, znaleźliśmy sie na drodze nazwanej w przewodniku offroad dla początkujących , czyli właśnie dla NAS !!!
A poza tym to pierwsza z możliwości przedostania sie z północy na południe przez SRODEK , cała reszta na zachód od Kjolur zamknięta!
Pierwsze kilometry znowu sie macamy a z każdym następnym robi sie coraz fajniej , opony jakoś coraz lepiej trzymają sie drogi a ona nie pozwala popaść w monotonię !!
W Islandi występuje pewne niebezpieczeństwo dla takich podróżników jak my , a mianowicie te wszystkie krajobrazy, widoki i ta cała przyroda skutecznie odwracają twoja uwagę od drogi! Nie wiesz na czym masz sie człowieku skupić

Pod koniec dnia odbijamy pare km z 35 na zachód i znajdujemy fajna miejscówkę Kerlingarfjoll. Jest tu pole namiotowe , schronisko i zaplecze gdzie można sie ogarnąć po ciężkim dniu. Kerlingarfjoll to tez baza wypadowa dla lazikow.
Jesteśmy zmęczeni ale usatysfakcjonowani minionym dniem , idziemy spać grubo po północy a zasypiam szybciej niż zasuwam śpiwór