przy polecaniu tej pozycji targają mną dość ambiwalentne odczucia.
chwilami irytował mnie styl pisania, bardzo duża ilość krótkich, cztero-pięciowyrazowych zdań. wielokrotnie połączyłbym je za pomocą przecinków; chwilami wręcz żułem brzydkie słowa. może na tym polega/miał polegać urok spostrzeżeń pisanych niejako na bieżąco, szatkowanych i rwanych? nie wiem, nie potrafię docenić
jednakowoż, we wczorajszym pociągu nie zauważyłem nawet, jak studenci doprowadzili się na dno za pomocą żołądkowej gorzkiej

dopiero usilne starania, by wyrzucić butelkę przez zamknięte okno przywołały mnie z powrotem. po trzech próbach ktoś koledze zasugerował, by otworzył okno, inna pani krzyczała, by tego nie robił a ja patrzyłem bezradnie, błędnym wzrokiem poszukując białej wody Uług-O.
niby reportaż, trochę dziennik. mnie zniewala kobiece postrzeganie świata, gdzie owszem - otoczenie jest rejestrowane, fakty są podane ale istotny jest wpływ świata zewnętrznego na emocje. a piękny to świat i jeszcze lepsze emocje. czasami trud, czasami zachwyt, zawsze - moja zazdrość. no zawiściłem, że hej!
także tego...