Czas na małe podsumowanie: przez 7 dni jazdy zrobiliśmy nieco ponad 1200km, z czego conajmniej połowę
poza czarnym. Cały czas pozostawaliśmy w odległości nie większej niż 300km od bazy i busika. No takie
laweciarstwo... Jednak sam dojazd busem do i z MK zajął nam 2 pełne doby i prawie 3,5 tys. km, których
zdecydowanie nie opłacało się robić na motorcyklach. Czas, pogoda, koszty paliwa i oleju, dodatkowe
ubrania, opony, napędy... wiadomo o co chodzi, że o kwestiach bezpieczeństwa nie wspomnę...
Suma sumarum, dojazd laweciarski jest 2-3 razy szybszy i co najmniej dwa razy tańszy
(już przy dwóch osobach). Dobra sprawa przy krótkich urlopach.
Podczas tego tygodnia 2 razy spaliśmy pod dachem w niedrogich pensjunach, reszta noclegów to namioty
rozkładane gdzie nam się chciało, raz camping nad Jeziorem Dojrańskim

Kilka razy uzupełnialiśmy kalorie
w knajpkach, do tego jakieś zakupy i obowiązkowo tankowanie cowieczornych alkoholi. Tankowaliśmy czasem
także paliwo do baków. Mój osobisty budżet tej motorcyklowej części wyjazdu zamknął w ok. 200 euro.
Zrzuta na dojazd PiotrAśnym busem - jeszcze ok. 150 euro. Awarii - zero, gum - zero, frajdy - od zajechania i ciut-ciut
Najcenniejszych pamiątek z tego wyjazdu - atmosfery, poznanych ludzi, widoków, zdjęć,
a przede wszystkim filmów - nie odmierzy się żadną znaną walutą ani miarą
,,Koniec i bomba, a kto czytał ten trąba''