NOWA
lekko dłubnięta afryka
śniła mi się w nocy:
lżejszy wydech...owiewka...
trochę więcej mocy...
miała miękkie siedzenie
piękna jak cholera
choć lat osiemnaście
na liczniku zera
wąska w talii jak osa
do jazdy gotowa,,,
i tu mnie pot oblał, bo...
pomarańczowa!
żeby chociaż czerwona...
kasztanowa... ruda...!
a ta jak warzywo-
marchewka- paskuda!
i się obudziłem
wkoło rozejrzałem
obok STARA- czarna...
znów w garażu spałem