Nie wyobrażam sobie innego sposobu podróżowania w inny sposób niż na motocyklu lub pokrewnym dającym swobodę przemieszczania oraz odczuwania otaczających okoliczności nie tylko przyrody. Z powodu tego, że na Sri Lance są zabronione motocykle powyżej 250cm3 a nas jest dwoje to trudno by było się zabrać na wynalazku w postaci motocykla Baja. Jeżeli nie Baja motor to może Baja TukTuk. To rozwiązanie jawiło mi się jedyne dla mnie akceptowalne i tym o to sposobem po paru emailach zaklepalem sobie TukTuk'a Baja Re 250.
Po krótkim szkoleniu jak wrzucić wsteczny byłem gotowy do podróży.
Pierwsze poważne wniesienia objawiły zdecydowany brak mocy a od notorycznego żąglowania biegami w lewej manetce gdzie jednocześnie jest sprzęgło już po pierwszym dniu miałem odciski.
Pierwsza zasada jazdy obcokrajowca w Azji jest nie jeździj po zmroku, no cóż zasady są po to aby je łamać, szczególnie w Azji, więc pierwszy cel jakim było Kandy w środkowej już górskiej części Sri Lanki osiągnęliśmy dobrze po zmroku.
Mój plecaczek zamarł gdy zobaczył co znaczy duży ruch uliczny po zmroku ale jakoś to przeżył, ja nie dałem poznać po sobie, że mnie też to kosztowało mnóstwo nerwów i energii.
Następny dzień odstawilismy TukTuk'a w ramach terapii psychicznej ale już jutro rano ruszamy w dżunglę ...
Życiećcie nam powodzenia, przyda się ...