To tera ja

W Metsovie, odłączamy się od chłopaków. Dajemy im 3 dni oddechu od nas

.
Ekipa w planach ma Meteory i Olimp, a my, jako, że te greckie atrakcje są nam już znane, decydujemy się na szybki, autostradowy przelot w kierunku Salonik. A tak po prawdzie to obiecałem siostrze, że jak dojedziemy do Grecji to koniecznie ją odwiedzimy na Chalkidiki.
Popołudniowy posiłek na malowniczym ryneczku Metsova i patrząc w niebo, na zbierające się czarne chmury, startujemy.
Późnym wieczorem meldujemy się w Nea Rodzie na pł. Athos. Przywitanie z rodzinką i mocne postanowienie, że te dwa dni spędzimy na moczeniu dupska w ciepłym Morzu Egejskim.
Z rana ,siostra z familiją wraca do Salonik zostawiając nam mieszkanko do dyspozycji.
Pralka w ruch, a my, delektując się chłodnym Mytos'em, podziwiamy widoki, siedząc na balkoniku

.