Jeden dzionek poświęcamy na pokręcenie się po dostępnej części półwyspu. Robimy off-a

. Udajemy się do Ouranoupoli bezdrożami, znaczy bezasfaltami

. Dróżek do spenetrowania bez liku. Niestety jazda w krótkich spodenkach i samych koszulkach nie był do końca dobrym pomysłem. Kończy się prawie poparzeniem słonecznym ramion i kolan.