Czas w droge. Po dwóch dniach laby kontaktujemy się z chłopakami. Ruszają w kierunku Bułgarii. Upał masakryczny, więc postanawiam ruszyć po południu, jak upał zelży. Godz. 17-ta, a temp. z 45 stopni w cieniu, spadła do 43. Burzliwa

dyskusja – zaopatrzeni w większą ilość wody ruszamy za chłopakami. Ulgę przynosi dopiero zachód słońca i wjechanie w dolinę rzeki Strumy (kierunek Dupnica/Sofia). Po drodze dostaje od chłopaków namiar na miejscówkę gdzie się zatrzymali i gdzie czeka już na nas pokój.
Po 22-giej ponownie witamy się z ekipą w Route 80

.