Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08.03.2015, 20:53   #38
Cynciu
 
Cynciu's Avatar


Zarejestrowany: May 2010
Miasto: Kędzierzyn-Koźle
Posty: 636
Motocykl: PD06 prawie Africa
Przebieg: 68000
Cynciu jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 4 dni 11 godz 13 min 29 s
Domyślnie

No pora kończyć.

Wieczorem wybieramy się na piweczko do knajpy a tu niespodzianka, szykuje się koncert gruzińskiej muzyki dawnej. Generalnie w brzmieniu przypominały nasze wczesno średniowieczne przeboje. Po koncercie Andrzej nie mógł sobie odmówić próby na gruzińskim sprzęcie. Nawet gips mu nie przeszkadzał.


Z guzińskich ciekawostek rejonu Svaneti


A tu pojazdy


Generalnie, niestety zaczynamy odwrót w kierunku polskiej rzeczywistości. Niestety, to ostatni dzień drogi. Jeszcze nie zakończyłem tej przygody a już wiem, że za rok tu wrócę. Pakujemy rankiem koniki i jazda
Kierownik ekipy hard, Szparag


Ostatnie wieże Svaneti




Jej się nie spieszy nigdzie. Szczęściara.


Ech, te dróżki.


Mostek


Czy jak na asfalcie leżą kamyczki to już jest offroad?


Pomieszanie uczuć. Dobrze się jedzie – źle, że to już koniec.


Chyba bardziej jest jednak smutno, że to koniec


Ładnie?


Pięknie!


Nawet piwo już nie smakuje.


Koniec. Pakujemy motocykle na lawetę. Ja pakuj nasze rupiecie na busa, Ania pakuje bagaż podręczny. Jedziemy na lotnisko i stajemy w kolejce do odprawy. Tankbag który jest moim plecakiem jedzie przez rentgen. Przechodzę przez wykrywacz metali i wyciągam łapy po bagaż gdy drogę zastępuje mi celnik.
- Co tam mamy?
- w sumie nic.
- no to zobaczmy.
Otwieram mój tankbagoplecak. Celnik każe mi wyciągać graty. Celnik bierze aparat ogląda i zspogląda na panią siedzącą przed monitorem rentgena. Kręci przecząco głową. Dalej, notatnik, skarpetki, jakieś pamiątki, multitul. Mój ulubiony gadżet z logiem TCP. Kurde Ania! Kolejka za mną się wydłuża a pasażerowie spoglądają z wyrzutem. Celnik ostentacyjnie rozkłada scyzoryk, śrubokręty, ewidentnie mu się nie spieszy.
- a to?
- Cholera, przepraszam, zapomniałem.
Podnosi do góry multitula i spogląda na panią przy monitorze. Znów przecząco kręci głową. Co kurna jest?
Celnik podsuwa mi kosz na śmieci.Serce mi krwawi a mój tool spada z głuchym łoskotem na dno pustego kosza.
- Co tam jeszcze mamy? Teraz sam wkłada łapy do mojego bagażu. O scyzoryk, taki mały niepozorny, wprost śmieszny. Wskazuje mi kosz i spogląda ponownie na panią przed monitorem. Znów główka lata jej na obie strony. Mam dość, przecież tam już nic nie ma. Celnik wkłada swoje łapy ponownie i z wielkim zdumieniem wyciąga stalową, kilogramową oś z centralki. Zbaraniałem. Zapomniałem o niej zupełnie. Pani przy monitorze się uśmiecha, ja się czerwienię a celnik robi wielkie oczy.
- Co to jest na miłość … ?
- Część z motocykla.
- Co?
Tu zaczęło się moje tłumaczenie. Celnik słuchał, słuchał po czym zlitował się i spuścił z tonu.
- Masz bagaż?
- Nie, tylko podręczny.
- Jeśli twoi koledzy mają bagaż mogą ci to przewieźć.
- Niestety nie mają.
Kosz znowu zbliża się w miją stronę. Oś ląduje w koszu a hałas spadającej sztaby stali wyrywa z letargu podróżnych stojących w długiej już kolejce. Uśmiech celnika nie rekompensuje mi poniesionych strat.
Tak kończy się pierwsza moja podróż do Gruzji.

W takim miejscu warto kupić pieczywo


Gruzja użekła mnie smakami. Tu chinkali


Koniec części pierwszej.

Kolejna po powrocie w sierpniu
__________________
Wlóczęga:
człowiek, który nazwałby się turystą, gdyby miał pieniądze..

[ Julian Tuwim ]
Cynciu jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem