Następnie zwabił ją zapach mielonki, którą właśnie natenczas otworzył inny, równie przystojny osobnik. On jednak był bardziej zaradny i mniej oszołomiony domowym alkoholem i za pomocą swojego scyzoryka, który zawsze ma w kieszeni, zdążył wydostać się z namiotu w ostatniej chwili (zdążył oddalić się tylko w okolice cienia rzucanego przez sąsiedni namiot). Teraz, już w błogim nastroju i czując się lekko po utracie 1,5 kg masy ciała zabrał się za otwieranie mielonki swoim legendarnym scyzorykiem. Gdy był już w połowie okręgu wycinania pokrywki, kątem oka zobaczył zbliżającą się damę. Scyzoryk się łobymsknoł i czarach po palcu. Alaboga! Jucha się leje no to sip palucha do gęby. Po chwili wyjął go jednak bo przypomniał sobie, że 3 minuty temu posługiwał się liściem łopianu, przez który ów palec zdołał się przebić.
__________________
Africa jest jak kotlet schabowy. im mocniej bita tym lepiej smakuje.
rolnik-kaskader
RD 07A '96
na starym forum w szóstej linijce
|