[Tezla]

Niesamowity nieplanowany wyjazd, we wtorek przed południem zjechałem z Oversiza i dzięki inicjatywie Krzycha który to wysłał mnie na integrację zamiast siebie Zostało ledwo pół dnia na szybkie przygotowanie po którym najbardziej mi brakowało naniesienia śladów na mapy papierowe dla lepszego planowania trasy przejazdu, oczywiście wersji szuter nie przyszło mi na myśl żeby wgrywać


No i tak w piątek z kolegami Megakura i Banditos z Oversiza zaczęliśmy obrabiać trasę hard która pomimo wszędobylskiego błota była całkiem przejezdna



Dostąpiliśmy zaszczytu posprzątania dróg pod pierwszy przejazd

Co przyzwyczaiło do szukania dróg tam gdzie ich nie ma

Ja jak zwykle statystycznie musiałem trafić na coś co wciąga...







Jeżdżenie po Ukraińskich lasach ciemną nocą wzdłuż rzeki otoczonej drzewami to było coś co nigdy by nie wpadło do głowy żeby zrobić a potem właśnie stanowi największą atrakcję dnia. Spotykanie innych motocykli w nocy na traku ekstra.
Zmęczeni do cna dotarliśmy do ośrodka o północy patrząc na siebie jakbyśmy właśnie popełnili jednocześnie straszną głupotę
Następnego dnia już tylko ja wyjechałem na trasę ale szybko poskładała się mała grupa z którą zacząłem sobotnie tracki.

Uwielbiam takich ludzi bo naprawdę chciało im się robić drugi co do trudności szlak ciężkim sprzętem, nie podobała mi się tylko własna technika jazdy która zaczęła przypominać styl: ostatkiem sił wczołgać się na siedzenie i liczyć na to że motocykl sam wyjedzie…


Determinacja się opłaciła, zrobione motocykle są na górze, gdyby nie kontuzje i przeciągania to zrobilibyśmy na pewno imponujący objazd gór

Trasę na górze zakończyliśmy na podjeździe Rrolka, mojemu 180kg jeszcze troszkę do końca brakło ale i tak jestem zadowolony, na więcej prób nie było już dnia, trzeba było zjeżdżać

A teraz patrząc na zdjęcia innych zazdraszczam że nie mogłem być tam wszędzie.


Dziękuję za organizację i towarzystwo które spotkałem