Więc koszt naprawy był gó....y bardzo, bo koło 20zł chyba(pośrednik w transporcie

) Fakt że przeszyte na wylot ale zgrabnie podwójny szew, w środku jeszcze gość miał dać na kleju między warstwami skóry. Hebi stwierdził że jak orginał, fakt że nie rozszedł sie aż do podeszwy ale brakło niewiele. Po nawoskowaniu, natłuszczeniu mocnym zrobił trase na zlot IZI, ok 1200km, w drodze powrotnej lało konkret no i w bucie było sucho chyba bo nie czułem zimna

. Po zdjęciu buciorów nie sprawdziłem od razu, a później skarpetka była mokra bo ze spodni sie lało

. Drugi też sie pruje ale jeszcze niedużo, nie szyłem obu naraz żeby zobaczyć róznicę. Jak narazie wygląda nieźle, tylko pewnie trzeba pamiętać o woskowaniu, impregnowaniu czy co tam kto woli, ja pewnie zapomnę

Za odklejanie podeszwy i walkę z membraną nikt nie chciał sie zabrać, mówiąc że nie da sie tego potem zrobić jak oryginał. Testy będą trwały