Cytat:
Napisał fassi
Tak, przemawia przezemnie frustracja ze coraz wiecej kumpli kupuje to nowe cacka i musimy zawracac kiedy glebsza kaluza nam na drodze stanie. Bo jak sie wywroci na nim to musi pol roku zapierdalac aby wyremontowac rysy na owiewkach i oslonach turatecha.
Nie mam na mysli blota, bo sam nie topie motura, ale kaluza albo rzeczka na drodze mnie nie zawroci. Chcialbym aby afryka byla bez tych wszystkich przydasiek, zeby nie trzeba bylo na nia tyle zapierdalac i zeby kumpel co se ja kupil odkrecal manete widzac kaluze a nie hamowal i tlumaczyl mi tysiace powodow dlaczego musimy zawrocic.
|
To się nazywa życie . Gdy w 2006 roku pojechaliśmy z małżonka do Norwegii to nie przejmowaliśmy się jeżdżąc po tamtejszych szutrach
chwilę później w lipcu przejechaliśmy przez Urdele , bo nikt nam nie powiedział że się nie da ,a motocykl był podobnie zapakowany , tylko bez worków foliowych

Pierwsza gleba na luźnym szuterku i pierwszy raz urwany halogen jeszcze nie wzbudzały należytego respektu , ale ja wtedy miałem zaledwie dwa krzesełka . Teraz po latach potrafię sobie już odmówić przyjemności podnoszenia motocykla po glebie , świadomie wycofując się z wrażliwych miejsc , bo zauważyłem że jakby mniej pary pozostało mi w rękach . Oczywiście staram się nie poddawać , obiecując sobie zabranie się za siebie, najczęściej podczas otwierania butelki piwa mówiąc że ta jest już ostatnia .
A z Touratecha mam zamontowane takie odbojniki na przednim zawieszeniu , nigdy nie miałem asistance i nigdy nie zakupiłem AC