"PLR - POLSKA RAZEM – ADAMSLUK (HONDA TRANSALP) i KIKI (SUZUKI FREEWIND)"
Dzień 8
01.08.2015
Jak dobrze, że nie musieliśmy jechać dalej. Po pysznym śniadanku dzień zaczął się toczyć leniwie ale ciekawie.
Dzisiaj jedynym celem był przejazd do stadniny koni w Janowie Podlaskim. Miałam nadzieję, że uda mi się pojeździć na jakimś Arabie. Niestety obie instruktorki były na urlopie, więc jazdy konnej nie było. Może i lepiej? Koń to koń. Gdybym spadła, to kto by zabrał Suzi do domu. A to przecież dopiero połowa drogi.
W Janowie jest też cmentarz dla koni. Za nagrobki służą wielkie kamienie.
Z konia nie spadłam, ale z Suzi i owszem. Nogi zabrakło pod sklepem i wywaliłam się przed nim jak długa.
Droga z Janowa do Serpelic nie była monotonna.
A po drodze zatrzymaliśmy się na punkcie widokowym.
Ujrzeliśmy przepiękny przełom rzeki Bug.
Chatki też były niczego sobie.
Po powrocie zjedliśmy pyszną domową zupę pomidorową i każdy zajął się swoimi sprawami. Trudno to wyrazić słowami, ale było cudownie. Panował wspaniały rozgardiasz. Łukasz przeszkadzał w stolarni i w chlewie. Uczył się jeździć traktorem, pomagał przeciągać kable. Ja rozkoszowałam się piękną pogodą i lepiłam z bliźniaczkami ślimaki i kotki z plasteliny.
Potem zaczęły się przygotowania do grilla: karkówka, kiełbasy, kaszanki, chlebek z masłem czosnkowym i serem według receptury mojego teścia. Pychotka.
Wieczór był przecudowny. Aż szkoda, że następnego dnia trzeba było jechać dalej.
Dystans: 46 km
Śniadanie: u przyjaciół
Obiad/kolacja: u przyjaciół
Nocleg: u przyjaciół
C.D.N